Większość ze śląskich godek od razu można przełożyć na wielkie dramaty.
Sąd w Opolu rozwiązał Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej i zarządził jego likwidację. Uznał, że wiążące jest stanowisko Sądu Najwyższego, zdaniem którego nazwa i cel Stowarzyszenia wprowadzają w błąd co do prawnego wyodrębnienia śląskiej mniejszości narodowej.
O rządowym programie restrukturyzacji Kompanii Węglowej z z Dominikiem Kolorzem, przewodniczącym Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ "Solidarność", rozmawia Andrzej Grajewski.
Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej zmieniło swój statut w dwóch punktach, by dostosować go do przepisów prawa. Nie wykreśliło jednak z nazwy organizacji ani ze statutu sformułowania "narodowość śląska". W piątek sprawą SONŚ znów zajmie się sąd w Opolu.
Historia wielkiego lekarza. Najbardziej kochany przez hanysów gorol chyba w całej historii Górnego Śląska był... Niemcem. 150 lat temu w dziwnych okolicznościach stracił życie dr Juliusz Roger.
Korespondencyjne, okolicznościowe, widokówki i inne, wykonane różnymi metodami, napisane w różnych językach. Starannie skomponowane lub naprędce zaszyfrowane w skrótowcach. Po wielu latach zebrane w jednym miejscu, by przypominać o przeszłości.
Karminadle, krupnioki, gryfne frelki czy klachanie - te regionalizmy, choć dla większości Polaków pewnie niezrozumiałe, na Górnym Śląsku wciąż są powszechnie używane. Swoje regionalne nazwy mają m.in. popularne potrawy i przedmioty codziennego użytku.
Centrum w Radzionkowie, które upamiętni Ślązaków wywiezionych w 1945 r. na Wschód, jest już prawie gotowe.
Na okładce blondynka rzuca zza ramienia powłóczyste spojrzenie. – Wiem. Tak wyglądają książki, po które szanujący się mężczyzna nie sięgnie – śmieje się autorka. A jednak w pozornie kobiecej powieści zmieściła solidny kawał prawdziwej historii Śląska Cieszyńskiego.
Autorów próbujących pisać po śląsku z roku na rok przybywa. Mówi się już nawet o swoistym renesansie śląskości. Ale książka Tomáša Tomanka, to prawdziwy, wydawniczy rarytas, bo napisany „po naszimu”.