Przygotowania trwają trzy miesiące, budowa dwa tygodnie, a stajenka zajmuje… ponad połowę jego pokoju.
ks. Waldemar Packner/gn Ogromna stajenka zajmuje ok. 10 mkw. Wszystko zaczyna się od przemeblowania. – Mój pokój ma 20 mkw. Kiedy powstaje stajenka, zmniejsza się o połowę. Muszę więc przestawić tapczan, żeby mieć gdzie spać, i zrobić sobie dostęp do komputera. I tak będę mieszkał do 2 lutego, dopóki stajenka nie wróci do kartonów – opowiada Michał Cieślik, student trzeciego roku architektury wnętrz na Politechnice Śląskiej.
ks. Waldemar Packner/gn
Michał Cieślik
Uratował od zniszczenia wiele zabytkowych figurek, sam je maluje akrylem. Na zdjęciu odnowione figurki z lat 30. XX wieku
Figurki z Allegro
Już jako dziecko zaczął budować bożonarodzeniowe szopki, najpierw małe i z papieru; prawdziwa pasja przyszła później. – Dawniej w każdym śląskim domu była taka stajenka, choinka nie zawsze. To był nieodzowny element bożonarodzeniowej tradycji – mówi Michał. A na historii Śląska zna się doskonale. Od wielu lat należy do grupy, która kultywuje tradycje przedwojennej śląskiej policji.
Jego stajenka liczy ponad 30 figurek, większość za grosze kupił na Allegro. – Pochodzą z lat 30. XX wieku. Były bardzo zniszczone i ktoś chciał się ich pozbyć. Nie wahałem się ani chwili – wspomina. W renowacji pomógł mu Grzegorz Sztymala z Pawłowic, który zajmuje się również robieniem odlewów zabytkowych figur. – Ale malowanie akrylem to już moja robota – mówi z dumą Michał.
Za każdym razem jego stajenka jest inna. – W tym roku zamiast szopy będzie grota, planuję zrobić płynącą rzekę, a całość ozdobić małymi krzewami – zdradza plany. Jego stajenka ma również element śląski – to szyb kopalniany z ruchomym kołem wyciągowym oraz figurka św. Barbary.
Michał Cieślik współpracuje również z Leonem Kampką z Chorzowa Batorego. – Jeśli chodzi o stajenki, to prawdziwy gigant, ma ich najwięcej w Polsce. Jest ich tyle, że wszystkie ledwo zmieściłyby się w naczepie tira – żartuje zabrzanin. Część z nich będzie można oglądać do 3 lutego 2012 roku na wystawie „Szopki z całego świata Leona Kampki” w Galerii Historii Miasta w Jastrzębiu-Zdroju (ul. Witczaka 4).
Zwiedzanie na telefon
Kiedy największa na Śląsku domowa stajenka Michała stanie w pełnej krasie, będzie można ją zobaczyć. Wystarczy zadzwonić pod numer 604 540 619 i umówić się na wizytę. – To frajda dla dzieci, a może ktoś starszy zarazi się podobną pasją. W końcu budowanie betlejek, jak czasem potocznie mówiono o stajenkach na Śląsku, to stara tradycja, która niestety odchodzi w niepamięć – zachęca Michał Cieślik.
Przy okazji apeluje do każdego, kto ma stare figurki i chce je sprzedać albo podarować. – Chętnie się nimi zaopiekuję. Jeśli ktoś ma przedwojenną stajenkę, a chce ją zachować, to chętnie wykonamy odlewy i zwrócimy właścicielowi – mówi Michał. Drugą jego stajenkę można podziwiać w Rybniku, w sklepie „Produkty benedyktyńskie” przy ul. Kościelnej 4. – Budowanie stajenek wciąga. To pasja, przyjemność, hobby i kultywowanie tradycji naszych przodków. Warto się tym wszystkim „zarazić” – zachęca student.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...