Stała ekspozycja odtwarzająca wieczerze wigilijną z lat 30. ubiegłego stulecia oraz zbiór szopek przypominają w Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku zwyczaje związanie ze świętami Bożego Narodzenia na Podkarpaciu.
"Od wielu lat rekonstrukcja wigilijnej wieczerzy zaskakuje zwiedzających. Zaskakuje przede wszystkim brak choinki" - powiedział w czwartek dyrektor sanockiego skansenu, Jerzy Ginalski. "Zamiast niej wieszano wtedy gałązki jodły lub niewielkie drzewko u sufitu chałupy. Choinka, jaką znamy obecnie, była wtedy rzadkością na podkarpackiej wsi" - zaznaczył.
Ekspozycję przypominającą wieczerzę wigilijną z lat 30. XX wieku można oglądać w chałupie z Dąbrówki. Pochodzący z 1681 roku obiekt jest najstarszym zabytkiem w sanockim skansenie.
Pod obrusem na stole położono siano oraz ziarna wszystkich zbóż. Na stole stoją misa na potrawy oraz misy na miód i czosnek. W rogu izby stoi świeca w garnku ze zbożem, w kolejnym rogu - snop zboża. U sufitu wisi także tzw. pająk, czyli ozdoba wykonana ze słomy i papieru.
Sanockie muzeum posiada bogatą kolekcję szopek pochodzących z różnych miejscowości regionu. Najstarszą z nich wykonano na początku XX wieku, ostatnią - w latach 60.
"Mamy szopki kolędnicze, towarzyszące kolędnikom oraz szopki betlejemskie. Te ostatnie stawiano w rogu izby w okresie świątecznym" - przypomniał Ginalski.
Wszystkie szopki są wykonane z drewna i papieru. W każdej z nich pojawiają się charakterystyczne cechy podkarpackiej architektury wiejskiej. "Część z nich można oglądać na wystawie w remizie na Rynku Galicyjskim, który od kilku miesięcy jest integralna częścią skansenu" - zaznaczył muzealnik.
Sanocki skansen istnieje od 1958 roku. Na obszarze 38 ha zgromadzono prawie 200 obiektów charakterystycznych dla budownictwa w południowo-wschodniej Polsce.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...