W wieku 89 lat zmarł w belgijskim Mortsel o. Phil Bosmans, autor bestsellerów o tematyce religijnej i duchowej. Informując o śmierci duchownego i pisarza prasa belgijska przypomniała, że jego książki ukazały się na świecie w ogólnym nakładzie ok. 10 milionów egzemplarzy. Był autorem wielu poczytnych wierszy i aforyzmów dotyczących m.in. cierpienia i samotności.
Urodzony 1 lipca 1922 r. w belgijskiej prowincji Limburg Bosmans był od 1941 r. członkiem zgromadzenia Towarzystwa Maryi, zwanego misjonarzami montfortanami. W 1948 r. przyjął święcenia kapłańskie i od 1957 r. mieszkał w klasztorze w Kontich koło Antwerpii. Do 1991 r. o. Bosmans był przewodniczącym założonego przez siebie Ruchu Bez Nazwy.
Po przebytym w 1994 r. wypadku i wylewie miał sparaliżowaną prawą stronę ciała i poruszał się na wózku inwalidzkim, jednak nauczył się pisać lewą ręką na komputerze.
Na polecenie swoich władz zakonnych o. Bosmans angażował się w sprawy ludzi ubogich i zepchniętych na margines społeczeństwa belgijskiego. W połowie lat 60. założył dom dla kobiet, a także punkt pomocy socjalnej dla osób wypuszczonych z więzień i bezrobotnych niemających gdzie mieszkać. Zaangażowanie społeczne, obejmujące m.in. duszpasterstwo przez telefon, stało się również kanwą jego książek, wysoko cenionych jako duchowe podręczniki nadające nowy sens życiu wielu czytelników, również niechrześcijan.
Na wiadomość o śmierci o. Bosmansa niemieckie wydawnictwo Herdera, w którym ukazały się wszystkie jego książki, oświadczyło, że odszedł „wielki kaznodzieja”, którego styl pisarski wyróżniał się prostotą, prawdą i był pełen optymizmu”.
Wiele jego książek i książeczek ukazało się również w Polsce, m.in. „Słoneczne promyki” (rozważania o przyjaźni), szeroko też rozpowszechnione są różne wiersze i aforyzmy.
Pogrzeb o. Bosmansa odbędzie się 25 stycznia w kościele św. Marcina w Kontich.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.