Andrzej Łapicki uważał, że po aktorze pozostaje świadectwo tych, którzy go oglądali. Zaznał ludzkiej miłości wiele, lecz, jak na ironię, w ostatnich latach musiał znosić obrzydliwą, okrutną agresję najgorszych mediów - mówił 27 lipca w warszawskim kościele św. Karola Boromeusza podczas Mszy pogrzebowej Andrzeja Łapickiego ks. Adam Boniecki MIC.
Wybitny aktor i reżyser zmarł 21 lipca w Warszawie w wieku 87 lat.- przypomniał ks. Adam Boniecki w homilii podczas piątkowych uroczystości pogrzebowych w warszawskim kościele św. Karola Boromeusza na Starych Powązkach.
W świątyni na warszawskich Powązkach swego wielkiego kolegę żegnali znani artyści sceny polskiej i ekranu: Nina Andrycz, Maja Komorowska, Krystyna Janda, Ignacy Gogolewski, Jan Englert, Olgierd Łukaszewicz, Daniel Olbrychski, Artur Żmijewski. Wśród najbliższej rodziny była żona Kamila i córka Zuzanna.
Mszy św. żałobnej przewodniczył ks. Adam Boniecki, były redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”. Koncelebrowali: ks. Grzegorz Michalczyk, nowy duszpasterz środowisk twórczych w Warszawie, ks. Andrzej Luter, nieformalny duszpasterz dziennikarzy i artystów oraz ks. Andrzej Ostrowski, wikariusz miejscowej parafii.
Fragment Listu św. Pawła Apostoła do Rzymian ze słynną frazą, że nic „nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga” odczytała Krystyna Janda.
W homilii ks. Boniecki stwierdził, że przemija pokolenie polskich aktorów, które kształtowało kulturę jego pokolenia. „Aktorzy, przynajmniej niektórzy, ci wielcy, byli tak ważnymi postaciami, że kiedy nadszedł moment decydujących przemian, zeszli ze sceny i zaangażowali się w proces przemian. Z poczucia powinności. Wiedzieli, że są społecznymi autorytetami, że nie może ich zabraknąć. Andrzej Łapicki był jednym z nich” – powiedział kaznodzieja.
Ks. Boniecki mówił o aktywności politycznej i społecznej Andrzeja Łapickiego, przede wszystkim zaś jego pracy artystycznej. Przypomniał opinię Zmarłego, który mówił o sobie, że jest aktorem „z chłodnym dystansem”.
Kaznodzieja mówił o zmarłym jako człowieku wstrzemięźliwym, nieskorym do okazywania emocji i wylewności. Dotyczyło to także spraw wiary. Kiedy w wywiadzie-rzece dziennikarze próbowali wyciągnąć go na zwierzenia w tej materii, przyznał, że jest człowiekiem wierzącym, ale po chwili uciął wątek jednym mądrym zdaniem: „Ciężko się rozmawia o religii”, w której to poincie ks. Boniecki dostrzegł echo augustyńskiego stwierdzenia: „kiedy mówimy o Bogu, to nie jest o Bogu to, co mówimy”).
W homilii przypomniane zostało też słynne wystąpienie Andrzej Łapickiego witającego Jana Pawla II 13 czerwca 1987 r. w imieniu polskich twórców w warszawskim kościele św. Krzyża. Aktor powiedział wówczas m.in.: „Nie jest naszym celem wprowadzanie kultury do Kościoła, bo ona tam jest od lat tysiąca. Chcemy wprowadzić Kościół do kultury, chcemy zbudować jedną, jednolitą w swej różnorodności kulturę chrześcijańskiego narodu. Narodu chrześcijańskiego od lat tysiąca, narodu chrześcijańskiego na następne tysiąclecia”. Ks. Boniecki przypomniał również, że podczas tamtego spotkania aktor recytował Papieżowi wiersz Jerzego Lieberta „Westchnienie bolesne”, z modlitwą „o miłość człowieka”.
W tym kontekście kaznodzieja powiedział, że sam Andrzej Łapicki zaznał w swoim życiu wiele ludzkiej miłości. „Lecz jak na ironię, w ostatnich latach musiał znosić to, co jest zaprzeczeniem miłości, okrutną agresję najgorszych mediów, które, nawet nie bacząc na majestat śmierci, nie cofając się przed insynuacjami i kłamstwem, jakby chciały wymazać z ludzkiej pamięci obraz wielkiego człowieka” – podkreślił ks. Boniecki.
Kaznodzieja zauważył, że aktor znosił to z godnością. „A dziś także jego najbliżsi znoszą tę okrutną nachalność i nie dają się sprowokować, za co wyrażam im szacunek i wdzięczność” – podkreślił ks. Boniecki.
„Powściągliwość, stosowność, adekwatność w jednej postaci” – tak scharakteryzował aktorstwo Andrzeja Łapickiego minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski. Mówił on o zmarłym jako o postaci legendarnej, aktorze klasy światowej, którego cechowała autoironia oraz życzliwa, powściągliwa szczerość.
Po Mszy kondukt żałobny przeszedł na Cmentarz Powązkowski, gdzie odbyła się druga część uroczystości pogrzebowych. Andrzej Łapicki został pochowany w grobowcu rodzinnym, u boku swojej pierwszej żony.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.