Każdy z nich skrywa tajemnice. W jednym stacjonował Zawisza Czarny, w innym ochrzczono Fryderyka Chopina. W jeszcze innym siedzą dziś wężowi wojowie...
Królewski zamek
Przejeżdżając DK-1 przez Łęczycę, mija się średniowieczny zamek warowny, który pełnił zaszczytną funkcję królewskiej rezydencji, ale również... więzienia. Dorota Wiśniewska, przewodnik PTTK, wyjaśnia, że po zwycięskiej bitwie pod Grunwaldem na zamku osadzono oczekujących na wykup z niewoli jeńców krzyżackich oraz zachodnich rycerzy, tzw. gości zakonnych.
– W wieży zamku więziono również szlachciców skazanych za rozbój, morderstwo, gwałt i inne ciężkie występki, dlatego wieża nosi nazwę Szlacheckiej. Jest też wyjątkowa od strony architektonicznej. Dlaczego? Bo od dołu kwadratowa podstawa przechodzi w wyższych partiach w ośmiobok – wyjaśnia. Zamek nie oparł się próbie czasu. Szczególnych zniszczeń doznał w czasie potopu szwedzkiego.
– Podczas walk przechodził raz we władanie Polaków, a raz najeźdźcy, nie tak, jak jego „brat” w Łowiczu, który został poddany bez walki – dodaje D. Wiśniewska. Na szczęście dla potomnych kilkadziesiąt lat temu zdołano odbudować jego część. Dziś jest miejscem międzynarodowych turniejów rycerskich i jak dawniej rozbrzmiewają tu szczęk zbroi i tętent kopyt, przypominające czasy Kazimierza Wielkiego czy Władysława Jagiełły.
Kup pan zamek
„Gdzie to ona Sobota? – Niedaleko Piątku, wasza miłość”. Powyższy cytat z „Potopu” Sienkiewicza w humorystyczny sposób przypomina o Sobocie, miejscowości położonej między Łęczycą a Łowiczem. To tutaj w murach zameczku na terenie gospodarstwa hodowlanego kryją się fragmenty zamku rycerskiego. Urokliwe miejsce otaczają kilkuhektarowy park i fragment fosy wciąż wypełnionej wodą. Jeszcze nie tak dawno zamek był budynkiem mieszkalnym.
– Ostania osoba wyprowadziła się stąd półtora roku temu – mówi najbliższa sąsiadka. – Każdemu, kto tu przyjeżdża, bardzo się tu podoba, ale – jak na razie – nikt tego nie kupił – żałuje kobieta. Obecny właściciel – Stadnina Koni w Walewicach – zdecydował się na sprzedaż tego zameczku wraz z parkiem. Kolejny przetarg również nie przyniósł rozstrzygnięcia. Cena wywoławcza – 1 163 200 zł – za budynek i otaczający go teren nie skusiła nikogo.
– Kilkakrotnie obniżaliśmy już cenę wywoławczą. Zastanowimy się z zarządem, co dalej robić – mówi prezes stadniny Mirosław Płuciennik. Przyszłość budynku, w którym na świat przyszedł Artur Zawisza – działacz patriotyczny i uczestnik powstania listopadowego – jest na razie niewiadomą.
Wężowi wojowie
Zamek Prymasowski w Łowiczu zachował się w szczątkowym stanie. Kiedyś wielka budowla, będąca oznaką świetności Łowicza, dziś jest rozjeżdżana przez samochody pędzące obwodnicą miasta. Resztki zamku wysokiego są ogrodzone, tam swoją siedzibę znaleźli Serpens Bellatorum – wężowi wojowie, czyli członkowie Łowickiego Bractwa Rycerskiego.
– Ten wąż w nazwie pochodzi od herbu prymasa Jana Wężyka, który był interreksem, czyli zastępował króla w okresie bezkrólewia – tłumaczy Mariusz Wiśniewski, jeden z członków bractwa. Łowiccy wojowie od roku dysponują częścią zamkowego terenu. Niewiele jednak pozostało do obejrzenia z rezydencji prymasów. Materiał budowlany z zamku został wykorzystany przy budowie innych obiektów.
– Żeby zobaczyć zamek w Łowiczu, trzeba jechać do Arkadii, tam Helena Radziwiłłówna przeniosła część zamkowych zdobień. Zresztą wystarczy przejść się Zduńską – główną ulicą miasta, tam też znajdują się elementy zamku. To najdłuższy zamek na świecie – śmieje się Wiśniewski. Ruiny łowickiego zamku, kiedyś dostępne dla wszystkich, teraz otacza drewniana palisada. Po wcześniejszym umówieniu z właścicielem terenu można bez problemu zobaczyć, co kryje się za ogrodzeniem.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.