Tegoroczna Literacka Nagroda Nike przypadła w niedzielę Markowi Bieńczykowi za "Książkę twarzy". "Pierwszy raz w historii nagrody Nike przyznana została tomowi esejów" - powiedział podczas gali przewodniczący jury Tadeusz Nyczek.
Gala wręczenia nagrody odbyła się w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego.
"Jestem zdumiony i szczęśliwy. W mojej skromnej osobie, jak rozumiem, został uhonorowany gatunek, który właściwie nie ma definicji; nikt dotąd dobrze nie zdefiniował eseju" - mówił Bieńczyk po otrzymaniu nagrody.
Pisarz wspominał wizytę we Francji, w miejscach związanych z klasykiem gatunku eseju - Michelem de Montaigne. Bieńczyk powiedział, że oglądanie pamiątek po twórcy "Prób" nasunęło mu dwa wnioski - pierwszy, że esej to pisany jest w samotnej wieży i zazwyczaj nikt nie chce go czytać, drugi - że zdarza się, że eseje zdobywają sobie jednak renomę i szacunek, ale tylko te, które mają ponad 500 lat.
"Oczywiście sytuacja, w której się obecnie znalazłem, stawia obie te tezy pod znakiem zapytania" - dodał laureat Nike.
"Książka twarzy" to zbiór zawierający rozprawy historycznoliterackie, recenzje, posłowia, teksty wspomnieniowe a także artykuły pisane do popularnych gazet. Teksty podzielone zostały na grupy - Sportiva, Melancholica, Sensualica, Romantica, Geografica i kilka innych. Powstały - jak twierdzi autor - w różnych okolicznościach i dla różnych celów, ale przy jednym biurku. "Nie mam swojego profilu na żadnym portalu społecznościowym, ale jest to mój Face-book, książka twarzy" - pisze autor. Wśród bohaterów są m.in.: pisarze (Hemingway, Coetzee, Malaparte, Chateaubriand), tenisiści (Fibak, Borg, Agassi), czy słynni aktorzy (Bogart). Bieńczyk opowiada o wiosłowaniu na Łotwie i wampirach melancholicznych, o języku zakochanych, stadzie malowanych tramwajów i mnóstwie innych rzeczy, które w jego życiu okazały się znaczące.
"Brawura Marka Bieńczyka, by pod jedną okładką pomieścić tak kompletnie różne tematy, wydaje się wręcz szalona; kto przytomny wydrukowałby obok eseju o pasji do spływów kajakowych tekst o kłopotach Mickiewicza ze zdobywaniem kolejnych paszportów? Albo analizę cudowności zdań Raymonda Chandlera, którego ma Bieńczyk, i słusznie, za jednego z największych stylistów naszych czasów, tuż obok hymnu na cześć korzyści z picia wina? Skądinąd miłość autora dwutomowych +Kronik wina+ do tego wybornego trunku jest powszechnie znana, ale żeby czynić takie wyznania pod wspólną okładką z utworem o podróżach Juliusza Słowackiego?" - pytał retorycznie w laudacji przewodniczący jury Nike Tadeusz Nyczek.
"Wszystko to jest możliwe o tyle, o ile przyjąć, że cała ta książka jest po prostu jednym wielkim autoportretem. (...) Jeśli świat jest wart tekstu, to Bieńczyk jest kapłanem niezachwianej wiary w słuszność tej tezy. Poprzednie stulecie z szarpaniny między wiarą a niewiarą w literaturę zrobiło niemal intelektualny program. Od paru dekad mamy kłopot z wojną między kulturą wysoką a kulturą masową, bo co jedna wywyższy, to druga obniży. Bieńczyk należy do tych, którzy w prosty i jednocześnie wyrafinowany sposób ominęli te dylematy" - mówił Nyczek w laudacji.
"Esej to forma bardzo pojemna. Ma w sobie i felieton i prozę i pewne elementy poezji. A przede wszystkim jest wspaniała forma literacka ze wspaniałą tradycją, w Polsce zresztą też. To było nawet może troszkę niesprawiedliwe, że przez tyle lat istnienia Nike akurat esej polski, który ma naprawdę wielką renomę, nie został dotąd doceniony. No więc teraz to naprawiliśmy" - powiedział Nyczek PAP po ceremonii wręczenia nagrody.
Marek Bieńczyk (ur. w 1956) - prozaik, eseista, tłumacz, historyk literatury w Instytucie Badań Literackich PAN, współpracownik francuskiego kwartalnika "L'atelier du roman". Jest członkiem International Federation of Wine and Spirits and Writers. Autor m.in. książek: "Melancholia. O tych, co nigdy nie odnajdą straty" (1998), "Kroniki wina" (2001), "Przezroczystość" (2007), powieści "Terminal" (1994) oraz "Tworki" (1999).
Nike jest nagrodą za najlepszą książkę roku. Przyznawana jest zawsze w pierwszą niedzielę października, w tym roku po raz 16. Zwycięzca wyłaniany jest w trzech etapach. Pierwszy to 20 nominacji ogłaszanych w maju, drugi etap to wybór siedmiu finalistów na początku września. Decyzję o przyznaniu nagrody jury podejmuje w dniu jej wręczenia. Zwycięzca otrzymuje 100 tys. zł i statuetkę Nike dłuta prof. Gustawa Zemły.
W tym roku poza "Książką twarzy" wydanej przez Świat Książki w finałowej siódemce znalazły się książki: "Włoskie szpilki" Magdaleny Tulli (Nisza), "Dom żółwia. Zanzibar" Małgorzaty Szejnert (Znak), "Miedzianka. Historia znikania" Filipa Springera (Czarne), "Imię i znamię" Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego (Biuro Literackie), "Nietoperz w świątyni. Biografia Jerzego Nowosielskiego" Krystyny Czerni (Znak), "Miłosz. Biografia" Andrzeja Franaszka (Znak).
Jury przewodniczył Tadeusz Nyczek a zasiadali w nim: Marek Beylin, Przemysław Czapliński, Inga Iwasiów, Ryszard Koziołek, Adam Pomorski, Maria Poprzędzka i Iwona Smolka.
Wśród dotychczasowych laureatów nagrody są: Wiesław Myśliwski (nagrodzony dwukrotnie, w 1997 i 2007 roku), Czesław Miłosz, Stanisław Barańczak, Tadeusz Różewicz, Jerzy Pilch, Joanna Olczak-Roniker, Jarosław Marek Rymkiewicz, Wojciech Kuczok, Andrzej Stasiuk, Dorota Masłowska, Olga Tokarczuk, Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, Tadeusz Słobodzianek i Marian Pilot.
Fundatorami Nagrody Literackiej Nike są "Gazeta Wyborcza" i Fundacja Agory.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.