Ostry spór o tegorocznego literackiego Nobla dla Chińczyka Mo Yana wybuchł między szwedzkimi mediami a jurorami, przyznającymi tę prestiżową nagrodę. Media sugerują wręcz zainteresowanie finansowe jednego z jurorów uhonorowaniem właśnie tego pisarza.
Szwedzkie media sugerują, że jeden z jurorów, 88-letni Goeran Malmqvist, mógł być nieobiektywny, ponieważ jako tłumacz książek Mo mógł oczekiwać osobistych korzyści z Nobla dla tego pisarza.
W Szwecji, ale także w innych krajach, pojawiły się też w mediach krytyczne opinie na temat tegorocznego literackiego Nobla, uzasadniane lojalną postawą laureata wobec chińskiego kierownictwa partyjnego i państwowego.
Rzecznik Akademii Szwedzkiej Peter Englund ostro odparł w czwartek zarzuty wobec jurora, a także zgłaszane przez media zastrzeżenia do politycznej postawy laureata. Krytykom Mo Yana, m.in. z rozgłośni SR1, zarzucił że w ogóle nie znają twórczości tego pisarza. Wyraził opinię, że skoro nie są w stanie ustosunkować się do aspektów literackich, zajmują się wszelkimi "ubocznymi tematami".
Englund podkreślił, że chodzi przecież o nagrodę literacką. Dodał, że "Chin nie wolno po prostu dzielić na dysydentów i tych, którzy są wierni reżimowi".
Mo Yan to pseudonim Guana Moye, urodzonego 17 lutego w 1955 roku w Gaomi w chińskiej prowincji Szantung (Shandong). Jego rodzice byli rolnikami. W 1976 roku wstąpił do Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, gdzie pełnił funkcje oficera ochrony, instruktora politycznego i oficera propagandy. Równolegle ze służbą w wojsku zaczął studiować literaturę i pisać. Należy do partii komunistycznej i jest wiceprzewodniczącym oficjalnego związku pisarzy.
Pseudonim "Mo Yan" znaczy "nie mów". Pisarz przybrał go podczas pracy nad swoją pierwszą książką. Z natury gadatliwy Mo Yan chciał przez pseudonim przypominać sobie, aby nie mówić zbyt wiele, bo sprowadza to kłopoty, zwłaszcza gdy pisarz służy w chińskiej armii.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.