45 lat temu, 6 lutego 1968 r. w Warszawie, Janusz Szpotański, autor satyrycznej opery "Cisi i gęgacze, czyli Bal u Prezydenta", został skazany na trzy lata więzienia za "sporządzanie i przekazywanie w celu rozpowszechniania opracowań szkodliwych dla interesów państwa".
Janusz Szpotański urodził się w Warszawie w 1929 r. Z wykształcenia był filologiem, z zamiłowania szachistą. Zajmował się krytyką literacką, teorią literatury, działał jako tłumacz, a także jako instruktor szachowy.
"Nie myślałem o sobie - mówił Szpotański - w kategoriach zawodowych. W ogóle takie myślenie, żeby siebie czy kogokolwiek określać, szeregować, klasyfikować według jego profesji, wykształcenia czy stanowiska jest mi obce. (...) Zawsze byłem w stosunku do siebie na dużym luzie, mało mnie obchodziło, kim - w sensie profesjonalnym czy tzw. pozycji społecznej - jestem lub będę, a już zupełnie mnie nie interesowało, co na ten temat sądzą inni. Ja po prostu żyłem. Dawałem unosić się fali życia".
W 1964 r. Janusz Szpotański napisał satyryczną "operę" "Cisi i gęgacze, czyli Bal u Prezydenta", która ośmieszała i demaskowała panujący w Polsce system komunistyczny. Rozpoczynała ją "Uwertura":
"Jeśli chcesz mieć różowy balet/ wygodną chatę, wózek, szkło/ nie licz na żadną z twoich zalet/ lecz wstąp czym prędzej do MO.
Gdy kurczy się ogólna pula/ i socjalizmu gaśnie blask/ wtedy na Cichych się wybula/ aby ściszali ludu wrzask".
Władysław Gomułka przedstawiony został w "operze" jako "Gnom". Tytułowi "Cisi" uosabiali Służbę Bezpieczeństwa, a "Gęgacze" intelektualistów.
O okolicznościach jej powstania Janusz Szpotański tak mówił w jednym z wywiadów: "Operę napisałem przez przypadek. (...) źródłem inspiracji były dla mnie przygotowania Czerwonego do obchodów dwudziestej rocznicy Polski Ludowej. Przygotowania te były tak intensywne i groteskowe w swych pomysłach, że pobudziły mnie do swoistego włączenia się w te uroczystości, a mianowicie do urządzenia akademii +ku czci+ dla grona moich przyjaciół i znajomych, akademii, która - z jednej strony - byłaby parodią samych obchodów, z drugiej - karykaturą Czerwonego".
"Cisi i gęgacze" stali się bardzo popularni. Odpisy i taśmy z wykonaniem autora docierały do coraz większego grona odbiorców. Na jedną z takich taśm w sierpniu 1966 r. natrafiła Służba Bezpieczeństwa.
Janusz Szpotański aresztowany został w styczniu 1967 r. Po trzynastu miesiącach spędzonych w więzieniu 6 lutego 1968 r. Sąd Wojewódzki dla m.st. Warszawy skazał go na trzy lata więzienia za "sporządzanie i przekazywanie w celu rozpowszechniania opracowań szkodliwych dla interesów państwa".
Proces odbywał się przy drzwiach zamkniętych. Oskarżonego bronili wybitni obrońcy w sprawach politycznych Władysław Siła-Nowicki i Jan Olszewski.
Do wyroku wydanego na Janusza Szpotańskiego nawiązał 29 lutego 1968 r. Stefan Kisielewski w trakcie nadzwyczajnego walnego zebrania Oddziału Warszawskiego Związku Literatów Polskich poświęconego sprawie "Dziadów": "Byłem mężem zaufania - mówił Kisielewski - w procesie młodego człowieka - Janusza Szpotańskiego. Nie wolno mi mówić, co było na tym procesie, ale mogę powiedzieć ogólnie - był to proces precedensowy. Ten młody człowiek napisał +Szopkę+, której nie drukował, nie kolportował, którą recytował w towarzystwie przy wódce, w niewielkim gronie. To jest precedens przerażający, bo opowiadanie kawałów politycznych jest w Polsce tak modne, że przypuszczam, że skoro Szpotański otrzymał 3 lata, to tak jak tu nas 400 osób, to jest 1200 lat więzienia. Po takim procesie mogą przyjść inne. Dlatego ja opowiadam się za rezolucją Kolegi Kijowskiego, która stawia sprawę całościowo na tle skandalicznej dyktatury ciemniaków w polskim życiu kulturalnym, jaką obserwujemy od dłuższego czasu".
19 marca 1968 r. Władysław Gomułka w przemówieniu, na spotkaniu warszawskiego aktywu partyjnego w Sali Kongresowej, ostro zaatakował Szpotańskiego.
I sekretarz KC stwierdził, iż napisana przez niego "opera" to "reakcyjny utwór, ziejący sadystycznym jadem nienawiści do naszej partii. Utwór ten zawiera jednocześnie pornograficzne obrzydliwości, na jakie zdobyć się może człowiek tkwiący w zgniliźnie rynsztoku, człowiek o moralności alfonsa".
W więzieniu Szpotański spędził 2 lata i 9 miesięcy. Tam też napisał m.in. "Balladę o Łupaszce", będącą parodią artykułów na temat spisku rewizjonistyczno - syjonistycznego, które ukazywały się masowo w polskiej prasie w marcu 1968 r.
W późniejszych latach Janusz Szpotański napisał m.in. "Carycę i zwierciadło" - satyrę na mocarstwową politykę ZSRR i Leonida Breżniewa, a także "Towarzysza Szmaciaka", w którego dwóch częściach, jak sam mówił "przez pryzmat epoki gierkowskiej i stanu wojennego dokonałem czegoś w rodzaju syntetycznego ujęcia historii PRL-u i socu jako systemu".
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.