Nie jest przypadkiem, że Anton Sz. LaVey, autor "Biblii szatana", powiedział, że "Halloween jest najważniejszym dniem w roku dla kościoła szatana" - napisał sobotni Nasz Dziennik. [**Porozmawiaj o tym na FORUM![][1]**][2] [1]: zdjecia/zdjecia/wprzod.gif [2]: http://forum.wiara.pl
Halloween jako kontrinicjacja Halloween (ang. hallow - uświęcić, uświęcać, poświęcić) to tradycja, "święto" czy też inicjacja (poświęcenie, wtajemniczenie), obecne coraz częściej w kulturze zachodniej (w tym także w Polsce). Praktyka ta wywodzi się z USA, gdzie przejęto tę tradycję z kultów magicznych i satanistycznych, m.in. z obrzędów druidów (celtyckich kapłanów), którzy uprawiali spirytyzm, a nawet składanie ofiar z ludzi ku czci boga śmierci. Nie jest przypadkiem, że Anton Sz. LaVey, autor "Biblii szatana", powiedział, że "Halloween jest najważniejszym dniem w roku dla kościoła szatana". Nie dziwi więc, że Noc Halloween (z 31 października na 1 listopada) łączy się w kalendarzu rytuałów satanistycznych z praktyką tzw. czarnych mszy i orgii seksualnych związanych z jednoczeniem się z demonami. Łączy się to także ze składaniem ofiar z ludzi (w większości dzieci) w kulcie satanistycznym, o czym świadczą wypowiedzi byłych satanistów, naocznych świadków tych zdarzeń. Oznacza to, że chodzi tu o rodzaj inicjacji, czyli pewnego otwarcia na określony duchowy świat. Dokonuje się to poprzez dobrowolną, duchową przynależność, wyrażoną w pewnych znakach, symbolach, gestach i czynach, gdzie tego typu obrzęd ofiarniczy pieczętuje więź z bóstwem, do którego się odnosi. W stosunku do tradycji chrześcijańskiej mamy tu do czynienia z inicjacją, jako zjawiskiem duchowym, symetrycznie przeciwnym (co w satanizmie zewnętrznie wyraża rytuał "czarnej mszy", będącej parodią obrzędu rzymskiej Mszy św.). Stąd można tu mówić o kontrinicjacji, zwłaszcza że rzecz dotyczy szatana - przeciwnika Boga. Satanizm jawny i ukryty Dla wielu jednak te fakty czy argumenty nie mają żadnego znaczenia. Więcej, niektórzy ludzie, a często także i teologowie, całkowicie negują istnienie szatana, jako realnego bytu osobowego. Wśród nich są też tacy, którzy twierdzą, iż to właśnie teoria o istnieniu złych duchów spowodowała nadmierne zainteresowanie satanizmem, magią czy okultyzmem. Taka opinia jest jednak sprowadzaniem faktów obiektywnych do subiektywnych mniemań. Podobne przekonanie wynika bowiem z ignorancji (niepozbawionej arogancji) i to ono właśnie niesie niebezpieczne następstwa. Sprawia bowiem, że bagatelizuje się problem najwyższej wagi dotyczącej zbawienia ludzkiego. Tymczasem zdrowa teologia, demonologia oraz praktyka egzorcystów potwierdzają coś zupełnie odwrotnego. To nie wiara w szatana kieruje do zainteresowania okultyzmem (a przynajmniej nie zawsze), ale zainteresowanie okultyzmem prowadzi do zupełnie nieoczekiwanego, niechcianego czy nawet unikanego kontaktu z szatanem. Najniebezpieczniejszy zresztą okultyzm to ten, który nic nie mówi o szatanie; ten jednak prędzej czy później się ujawni, czy praktykujący okultyzm chce, czy też nie chce tego. Potwierdzają to fakty empiryczne, praktyka duszpasterska lub konkretne rozeznanie duchowe - oparte na prawdziwej teologii, niezredukowanej jeszcze do antropologii kulturowej - dokonujące się często w dramatycznym czy nawet niebezpiecznym kontakcie z tą rzeczywistością. Nie dziwi więc, że Halloween jest faktem ważnym nie tylko dla satanistów, ale wszelkiej maści neopogan, okultystów i spirytystów. Wynika to m.in. z faktu, że "święto" Halloween ma swoje korzenie w kulturze Celtów (modnej wśród okultystów), którzy witali Nowy Rok właśnie 1 listopada. W wigilię tego święta ci poganie czcili boga śmierci i ciemności Samhaina. Wierzyli, że owo bóstwo tej właśnie nocy pozwala duchom zmarłych powrócić tam, gdzie żyli wcześniej. Celtyccy kapłani (zwani druidami) nakazywali wówczas rozpalenie wielkich ognisk. Na ołtarzach poświęcano bogowi śmierci resztki plonów, zwierzęta, a czasem nawet ludzi. Wokół stosu, odurzeni w stanie transu Celtowie tańczyli taniec śmierci, zapraszając - i wypuszczając zarazem - duchy ciemności. Ofiary z ludzi mają bowiem charakter per excellence satanistyczny.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.