Czym różnią się moce od charyzmatów? czy „energia miłości” może być jednym z określeń Boga?
Czy istnieje „chrześcijańska joga” i dlaczego wierzący rodzice nie powinni posyłać swoich dzieci do szkół waldorfskich?
Ojciec Joseph Marie Verlinde, zanim powrócił do wiary katolickiej i przyjął święcenia kapłańskie, przez wiele lat był związany z ruchem medytacji transcendentalnej i bliskim współpracownikiem guru tego ruchu. W książce „Atak na chrześcijaństwo” w prosty i przystępny sposób odpowiada na pytania, jakie zadawali mu słuchacze Radia Notre-Dame – o życie, śmierć, czyściec, o dogmaty wiary i codzienne życiowe wybory.
Okazuje się bowiem, że będąc chrześcijanami i żyjąc w czasach postępującego relatywizmu i dyskredytowania wartości chrześcijańskich, nie zawsze potrafimy bronić swojej wiary. Nie zawsze też umiemy rozeznać zagrożenia duchowe, które proponowane są nam jako różnego typu nauka, szkolenie, wiedza czy też sposób wychowania dzieci.
Ojciec Verlinde zwraca nam na nie uwagę i tłumaczy, dlaczego energoterapia to nie to samo, co „Boży dar”, szkaplerz to nie amulet, a wyciszenie osiągnięte dzięki praktykowaniu jogi nie jest pokojem, jaki niesie Duch Święty.
Książka „Atak na chrześcijaństwo” ukazała się nakładem wydawnictwa Esprit z Krakowa. Można ją kupić na www.sklep.wiara.pl
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.