Do Kietrza przyjechałem jako wikary w roku 1968.
Zdziwiła mnie pusta przestrzeń rynku. Są chodniki, są krawężniki, w centralnym punkcie okazała barokowa kolumna maryjna. Z czasem przyzwyczaiłem się do tego rynku bez kamienic, z widokiem na bloki z wielkiej płyty. W dole, pośród niskiej zabudowy, sterczała ogromna i wysoka budowla. Wyglądała surrealistycznie.
Fabryka dywanów – tradycja z czasów jeszcze niemieckich. Było ich kilka. Z „pluszów i kapeluszów”, jak się tu mówiło, żyli ludziska. Część żyła z buraków i pszenicy – gospodarząc na wielkim państwowym albo na małym prywatnym. Wiele domostw wyglądało, jakby miały zawalić się lada dzień. Jedni żyli wspomnieniami, inni się trudzili, by codzienność była na miarę ich potrzeb. Zaangażowani, pracowici, radośni, ofiarni, rozśpiewani – tak ich zapamiętałem.
Naród buduje stolicę
A te krawężniki bez kamienic? No cóż, tej historii nie można nigdzie wyczytać. Ale niektórzy pamiętali, niektórzy mieli odwagę mówić. Tak było w wielu miastach Śląska, zwanego „ziemiami odzyskanymi”. To Rosjanie w roku 1945 palili miasta. Później władza zwana ludową organizowała rozbiórkę pogorzelisk. Cegły jechały w Polskę. Odzyskaną na odzyskanych ziemiach cegłą „cały naród budował stolicę”.
Cudzysłów dlatego, że to cytat z propagandowego hasła tamtych czasów. No i do dziś zostały krawężniki i barokowa Madonna. Nie potrzebowali Jej w Warszawie. Ostatnio blisko rynku odkryto sklepienia piwnic nieistniejących domów. Ziemia kryje tu wiele ciekawostek.
Historia i teraźniejszość
Co najpotrzebniejsze, ludziska odbudowali. Najważniejszy był kościół, obok szpital, wyżej szkoła – jedna i druga. Szkoły istnieją. Szpital nieco inaczej, ale wciąż służy ludziom. A kościół?
Jest szczególnym centrum Kietrza. Na sklepieniu ciekawostka – Duch Święty przedstawiony w postaci papieża. Papież Benedykt XIV (1740–1758) zabronił przedstawiania Trójcy Świętej w ludzkich postaciach. Freski więc zatynkowano. Po stu kilkudziesięciu latach malowidła odnaleziono. Istnieją do dzisiaj. Wnętrze świątyni pełne jest malarskiej symboliki oraz łacińskich sentencji.
Obok kościoła probostwo – mały pałacyk na miarę plebanii położonej pośrodku dóbr ołomunieckich arcybiskupów. I na miarę siedziby biskupiego komisarza. Kiedyś te ziemie były związane z Austrią, po roku 1741 zostały częściowo zagarnięte przez Prusy. Teraz podzielone przedziwnie biegnącą granicą, po części przynależą do Polski, po części do Republiki Czeskiej; do diecezji opolskiej i do ostrawsko-opawskiej.
Po upadku fabryk dywanów „nie ma tu pracy, więc ludzie się za nią rozjeżdżają po świecie. Nie ma rozrywek, a transport publiczny zamiera. Nadal jednak są skarby, wspomnienia, tajemnice” – czytam na blogu mieszkańca Kietrza. A przecież okolica coraz bardziej zadbana, choć wciąż tak wiele do zrobienia. Nie tylko w Kietrzu.
Kietrz
Niem. Katscher, Katschr, mko nad rz. Troją, pow. Głupczycki, przy szosie z Raciborza do Głupczyc. R. 1875 mk. 3608. Ludność po większej części rękodzielnicza (tkacze), niemiecka, Morawian zaledwie kilku... Są tu kopalnie wapna, używanego jako nawóz. Kościół paraf. katol. dyecezyi Ołomunieckiej, dekanatu kietrskiego (7200 parafian), ewang. filialny i synagoga; odbywają się tu cztery jarmarki. Dobra K. z przyległymi wsiami własność arcybiskupów ołomunieckich.
»Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich« Sulimirskiego (IV,52, drukiem w roku 1883).
Warto zobaczyć
Centrum miasteczka z „rynkiem bez kamienic”. Blisko kościół parafialny i plebania. Naprzeciw resztki pałacu Gaszynów, mieściło się tu kolegium ojców pallotynów (po roku 1945 ruina). Na południe od miasta przy drodze do Ściborzyc Wlk. rezerwat „Gipsowa Góra”. Unikatowa roślinność stepowa. Opodal pozostałości kopalni gipsu (funkcjonowała do roku 1974). Zwiedzać ostrożnie, teren niezabezpieczony. Na wschód od Kietrza (dojazd od Pietrowic Wielkich) zgrabny, drewniany kościół Świętego Krzyża – pielgrzymkowe miejsce ludności morawskiej i śląskiej. W Poniedziałek Wielkanocny dociera tu jedna z konnych procesji.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.