Głubczyce. To miasto o złożonej przeszłości znów się odradza.
Sporo informacji na temat Głubczyc zawiera „Słownik” Sulimirskiego. Przytoczyłem część. A historia Głubczyc stara i bogata, okresami chyba zbyt bogata.
Nad Psiną
Niewielka rzeka, zwana Psiną lub Cyną, przez wieki stanowiła granicę etniczno-językową między Morawami a Śląskiem. Najazd Mongołów w 1241 r. zniszczył miasto i okolicę. W efekcie napłynęło sporo osadników niemieckich. Miasto leżące na Śląsku, i to na jego rubieży, poddane było politycznym wpływom czeskim, a etnicznie morawskim. No i ten wspomniany element niemiecki. Pewnie dlatego sama nazwa miasta używana i zapisywana była w wielu formach. W 1750 r. przez urzędników króla Prus w formie polskiej jako Leobszyce. Podwójny herb miasta jest odbiciem tych złożonych dziejów. A miasto kwitło. Z dawien dawna miało cztery place targowe: główny, koński, garncarski i ptasi. A i ówczesny przemysł – głównie tkacki (len, wełna) rozwijał się dobrze.
Pogranicze diecezji
Głubczyce leżały na krańcu diecezji ołomunieckiej, graniczne parafie to Pomorzowice, Królowe, Lisięcice. Dalej była diecezja wrocławska. Od wieku XIII z miastem związani byli joannici. Nie brakowało w mieście Żydów. Ludzie żyli w miarę spokojnie do roku 1523. Wtedy to dotarła w te strony rewolucja luterańska. Za nią przyszły waśnie – aż po straszną wojnę trzydziestoletnią. Gdy ta skończyła się w roku 1648, w tej części Europy przy życiu pozostał tylko co trzeci człowiek... A i potem miasto, okolica i Śląsk spokoju nie miały. Choć w Głubczycach kościoły katolicki i ewangelicki oraz synagoga sąsiadowały ze sobą.
Dawne i nowe miasto
Park miejski został urządzony w 1837 r. na osuszonych bagniskach Psiny. Po zniszczeniach roku 1945 zostały w mieście wśród nowej zabudowy nie do końca zabliźnione rany. Zachowały się niektóre budowle dające wyobrażenie, jak pięknym miastem, zamożnym i z ambicjami były Głubczyce. Nowych ludzi tu osiedlono. Miasto leżące w pobliżu granicy, zwanej „granicą przyjaźni”, było jednak skazane na wegetację. A przecież ludzie trwali, wiele uratowali, niejedno stworzyli. Miejscowe liceum otwierało przed młodzieżą okno na świat. Wielkiego przemysłu nie ma, ale zakłady metalowe, mleczarskie, browar prosperują i są coraz szerzej znane. Zdumienie budzi odbudowany ratusz (w nim muzeum). A na polu kulturalnym ewenementem jest chór wspomnianego liceum, od lat przywożący złote medale z ogólnopolskich festiwali. Wiem, słuchałem, brawo biłem. Do Głubczyc wróciłem po 40 latach jako reporter. Kiedyś dominowało tu wrażenie odstraszającej pustki. Dziś jest inaczej. To cieszy i zachęca do zwiedzenia.
Głupczyce,
Hłubczyce, Łubczyce, niem. Leobschuetz, m. powiatowe na Górnym Szląsku, 50°11’45” szer. płn., 35°30’ dł. wsch., 857 st. par. npm., nad Cynną, st. dr. żel., skąd się rozchodzą drogi do Nissy, Bogumina, Karniowa, ma 560 dm., mury miejskie i kilka bram jeszcze zachowane, fosy zasypane. Fabryka wód mineralnych, huta szklanna, młyn parowy, fabryki tkanin wełnianych, znaczny handel zbożem, lnem, tkaninami... G. miały już przed 1000 prawa miejskie... W powiecie gleba bardzo żyzna, wydaje zboże, doskonały jęczmień, owoce, chmiel, len; pokłady gipsu, gliny; staranna hodowla owiec, koni obfita ilość... „Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich” Sulimirskiego (II,616–617, drukiem w roku 1881)
Warto zobaczyć
Układ urbanistyczny starego miasta. W centrum odbudowany ratusz. Blisko do klasztoru franciszkanów z barokowym kościołem. W przeciwnym kierunku dochodzimy do monumentalnego kościoła parafialnego, którego historia sięga XIII wieku. Stąd na wprost główną ulicą. Po prawej wznosiła się imponująca synagoga (zniszczona w 1938 r.). Naprzeciw był kościół ewangelicki, nie ma go. Mijamy gmachy sądu, prokuratury. Po lewej ul. Niepodległości – tu pałacyki mieszczące urzędy miejskie i powiatowe. Dalej ul. Kochanowskiego aż do gmachu liceum – architektoniczne cacko. Schodzimy w lewo i parkiem wracamy w pobliże centrum. Pozostałości murów obronnych i baszty.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...