Przez prawie 800 lat jego historii o klasztor prawowali się królowie, książęta i elektorzy. Nic dziwnego, sława i bogactwo tego miejsca sięgały daleko w głąb serbołużyckiej ziemi.
Dziś zawitamy do diecezji Dresden-Meissen. Proponujemy odwiedziny w chyba najważniejszym sanktuarium tej diecezji, a na pewno najważniejszym dla mieszkających tam od tysiąca lat łużyckich Serbów.
To niedaleko od Legnicy. Aby dostać się samochodem do Marijinej Hwězdy, trzeba kierować się na Budziszyn, aby tuż po jego minięciu zjechać z autostrady w Spittwitz, kierując się dalej na Panschwitz-Kuckau (Pančicy-Kukow). Stamtąd jest już tylko kilka kilometrów do Marijinej Hwězdy.
Trasa od granicy w Jędrzychowicach do samego sanktuarium nie powinna zająć więcej niż półtorej godziny. Klasztor od 1248 roku należy do żeńskiego zakonu cysterek i wielokrotnie wiązał swoje dzieje z Czechami i saksońskimi elektorami. Raz tylko z Polską, ale ślady tego związku można do dziś zobaczyć. Ale po kolei.
Polskie godło i Matka Boża
Przez kilkadziesiąt lat klasztorem opiekowali się czescy królowie, od Jana Luksemburskiego począwszy. Gdy zabrakło królewskiej opieki, założenie splądrowali husyci (1429), co jednak w żaden sposób nie zagroziło życiu klasztoru, który z roku na rok powiększał swoje dobra o okoliczne ziemie.
Nie zagroziła mu nawet reformacja (1517), choć przestał wtedy istnieć naturalny zwierzchnik cystersek z Marijinej Hwězdy, klasztor Altzella k. Nossen. Jego opat spierał się przez następne lata z budziszyńskim dziekanem o to, kto ma mieć pieczę nad Marijiną Hwězdą. Chrapkę na to mieli także opaci czeskich klasztorów w Strachovie i Zbrasławiu. Sytuację wyklarowała dopiero wojna trzydziestoletnia (1618–1648), która zmusiła cysterki do ucieczki. Zakonnice na swój azyl wybrały cysterski klasztor Bledzew k. Międzyrzecza, skąd wróciły do Marijinej Hwězdy w 1640 r. Przywiozły ze sobą podarowany przez polskie cysterki obraz Matki Bożej z godłem królów polskich na piersi.
Roman Tomczak /GN
Średniowieczny tryptyk ołtarzowy z bocznej nawy kościoła w Marijinej Hwěździe – jeden z najstarszych w Europie
Poddane wymagającej klauzurze
Do dziś klasztor w Marijinej Hwězdzie jest centrum duchowym i kulturalnym Serbołużyczan. Przez cały rok ciągną tam pielgrzymki i wycieczki. Stąd klasztor bardziej znany jest ze swojej łużyckiej nazwy niż z niemieckiego tłumaczenia Marienstern.
Obecnie klasztor zamieszkuje 18 zakonnic, poddanych bardzo surowej klauzurze. Jej ramy specjalnym postanowieniem wyznaczył jeszcze w 1871 r. papież Pius IX. Dlatego zakonnice bardzo rzadko pojawiają się wśród odwiedzających klasztor, a już na pewno nie pozwalają się fotografować.
Oprócz modlitwy, cysterki z Marijinej Hwězdy zajmują się opieką nad niepełnosprawnymi dziewczętami. Codziennie można zwiedzać kościół klasztorny, otaczające go ogrody i muzeum cysterskie. Warto wstąpić do gospody oraz sklepu. Gdy w 1998 r. klasztor obchodził 750. rocznicę powstania, poczta niemiecka wydała z tej okazji okolicznościowy znaczek.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...