Czy pycha jest istotną częścią tylko systemów hitlerowskiego i komunistycznego, lub może także liberalnego? Pytał o to na odpuście u Matki Bożej Uśmiechniętej w Pszowie ks. prof. Jerzy Szymik.
Przy pięknej pogodzie w pszowskich uroczystościach odpustowych 8 września wzięło udział około 8 tysięcy ludzi. Przybyli indywidualnie i w 33 pielgrzymkach z ziemi rybnickiej, wodzisławskiej i jastrzębskiej. Wśród zdążających w stronę pszowskiej bazyliki furrorę robiła 80-osobowa pielgrzymka rowerowa z Gaszowic, prowadzona przez proboszcza, ks. Leszka Swobodę, który jednak jechał na... skuterze. Nie dlatego, że nie lubi roweru, ale ponieważ musiał wrócić do swojej parafii na godzinę 11.00, żeby odprawić tam Mszę świętą, po czym dojechać do Pszowa znowu. Oprócz 80 rowerzystów tę samą trasę pokonało 250 pieszych z jego parafii. – Wśród rowerzystów jest młodzież, która przyjmie bierzmowanie, to jest pierwszy krok ich przygotowań – mówił. Na rowerach jechały też całe rodziny, nawet z małymi dziećmi w fotelikach.
Zwracali też uwagę Skauci Europy z całego Górnego Śląska, którzy już od 2011 r. rozpoczynają swój „rok skautowy” od pielgrzymki z Radoszów pod Rybnikiem do Pszowa. Ich metoda na pozyskanie Bożego błogosławieństwa wydaje się skuteczna: liczba skautów na Górnym Śląsku z każdym rokiem rośnie kilkukrotnie. Dwa lata temu szło ich do Pszowa kilku, w zeszłym roku kilkunastu, a teraz już około 50. Skauci Europy to harcerstwo katolickie. Chłopcy, którzy do niego wstępują, najczęściej, za przykładem swoich starszych kolegów ze skautingu, stają się żarliwymi katolikami. Na obozach, podobnych do tych z harcerstwa przedwojennego, mężnieją też i stają się samodzielni - co w czasach dzisiejszego kryzysu męskości samo w sobie jest niezwykłe. W tym roku działalność na Górnym Śląsku chce zacząć też dziewczęca gałąź Skautów Europy.
Apollon godo po śląsku
Mszy św. w pszowskim sanktuarium przewodniczył abp katowicki Wiktor Skworc, a kazanie wygłosił teolog i poeta, ks. prof. Jerzy Szymik. Zaczął od dialogu z Bogiem św. opata Apollona, pustelnika z pustyni egipskiej. „Ni móg bych se choć roz diobła łobejrzeć?” – miał zapytać Pana Boga święty opat Apollon. Mówił po śląsku, „bo był pieróchym wykształcony”. Pan Bóg kazał więc diabłu pokazać się świętemu pustelnikowi.
Ks. Szymik relacjonował to tak: – Nic takigo – padoł Apollon. – Troszkach sie rozczarowoł. Taki lichy, czorny, posmorszczany, wyglondo prawie jak my. – Ja synek. Ale „prawie” robi wielką różnicę – powiedział Pan Bóg, a te słowa potym, 1800 lot nieskorzij, weszły do reklamy telewizyjnej w Polsce. – Apollonie, a dołeś se pozór, na czym ta różnica polego? – Dyć żech ni ma ślepy – godo Apollon. – Tyn pieron ni mioł kolan. – No właśnie. Bez tóż z diobła jest taki dioboł – mówił w gwarze śląskiej ks. prof. Szymik.
Ta opowieść posłużyła mu do rozwinięcia fascynującego kazania o pysze, która cechuje diabła, i o pokorze, którą ma Jezus i Jego Matka. Mówił też o związanym z pokorą śmiechu, cytując Sarę, matka Izaaka: „Powód do śmiechu dał mi Bóg. Każdy, kto się o tym dowie, śmiać się będzie ze mną”. – A jednak sprawa braku kolan, czyli bezbożnej pychy, jest sprawą śmiertelnie poważną, prawdziwie diaboliczną. To święte wzgórze, na którym stoimy, pamięta akty pychy, dokonywane na prawdziwie szatańską skalę. 74 lata temu tędy, drogą od Raciborza na Wodzisław, w słoneczny 1. piątek miesiąca 1 września, szła armia Hitlera. Najpierw czołgi, wozy pancerne i samochody, po południu piechota. Wyzwoliciele, rzecz jasna, „Deutschland über alles”. Po sześciu latach zawszeni, rozbici i bez nadziei, wycofywali się przez Pszów w stronę Rogów i czeskiej granicy. W tym samym czasie, gdy tamci się wycofywali, nowi „wyzwoliciele”, po splądrowaniu zakrystii, kompletnie pijani, tańczyli w złoconych ornatach tu na tym placu. Strzelali też co jakiś czas do nieistniejącego ich zdaniem Boga. Pomnik czerwonoarmistów szpecił pszowski rynek jakieś 40 lat. Zniknął w jeden dzień przy pomocy spychacza – mówił o obu „szatańsko pysznych reżimach” ks. prof. Szymik. – Ale czy wszystko to już na pewno tylko historia? Czy pycha aby nie przeżywa swoich złotych dni? Czy nasze dzieci nie są codziennie ćwiczone w pisaniu samochwalczych CV? Czy nie są aby trenowane do wyścigu szczurów na niespotykaną w dziejach ludzkości skalę? – pytał ks. Szymik.
Pycha w naszych czasach
Zadał też pytanie, czy pycha, która nie liczy się z Bożą wolą, nie jest istotną częścią nie tylko systemów hitlerowskiego i komunistycznego, ale i liberalnego. – Na razie nie leje się krew. I Bogu dzięki. Oby tak było zawsze – mówił. Ostrzegał jednak przed pychą, która stoi za próbami zastępowania prawa Bożego prawem narzucanym przez absolutnie bezbożne, a tym samym antyludzkie ideologie. – A i o nie klękaniu przed księdzem słyszeliśmy nie tak dawno. To się wyraźnie kojarzy z przygodą opata Apollona – podkreślił. Dodał, że pycha jest kłamstwem, a wysokie szczyty pychy są w istocie depresją ludzkiego ducha. Natomiast pokora - jak zdaje się mówić uśmiechnięta pszowska Madonna - „pokora da waszemu życiu radość. Będziecie się śmiać. Jak Sara. Jak ja”.
Kaznodzieja zwrócił uwagę, że Pszów nie jest najważniejszym sanktuarium w Polsce, ani nawet w archidiecezji. Jest to jednak jego atut. Może Bóg wybrał to miejsce, żeby przypomnieć ludziom o pokorze i o skromności, w czasach, kiedy te cechy wydają się być nie na czasie. – Nie lękajcie się wybierać drogi opartej na prawdziwej miłości (...) Nie obawiajcie się, że będziecie widziani jako odmieńcy, (...) że będziecie krytykowani – apelował ks. prof. Szymik. Wyjaśnił, że wszyscy, a zwłaszcza ci, którzy o tym nie mówią, którzy wydają się dalecy od pokornego stylu życia, „odczuwają najgłębszą potrzebę ujrzenia kogoś, kto się odważył tak żyć”.
– Skromność to lekki, ale mocny stelaż życia. Arogancja i pycha nie udźwigną życia. Takie życie: skromne, wstrzemięźliwe, ma swój niepowtarzalny smak. To jest smak szczęścia – powiedział ks. prof. Jerzy Szymik.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.