Dziś na Śląsku Barbórka, czyli kościelne wspomnienie świętej Barbary – patronki górników.
Głośne górnicze orkiestry, uroczyste Msze święte, huczne karczmy piwne… - tak nakazuje tradycja, więc tak będzie i dziś. Warto jednak – przy tej okazji - zwrócić uwagę także na coś, czego nie mamy od wieków, czy dekad. Chodzi o pierwszy fabularny film o świętej Barbarze, który światową premierę miał w roku ubiegłym, a do nas trafił dopiero niedawno, jako kolejna część ekskluzywnej, wydawanej na płytach DVD kolekcji „Ludzie Boga”.
„Święta Barbara z Nikomedii” jest dziełem włoskiego reżysera Carmine Elia. Film ten to klasyczny przykład kostiumowego widowiska z czasów Imperium Rzymskiego zwanego niekiedy przez filmoznawców i krytyków „kinem sandałowym”.
Z produkcjami zaliczanymi do tego gatunku bywało w dziejach kina i telewizji różnie. Zdarzały się perełki, ale sporo było też obrazów kiczowatych, absurdalnych, w których losy najróżniejszych antycznych bohaterów i postaci, krzyżowały się ze sobą niczym w kiepskim, crossoverowym komiksie.
Na szczęście Carmine Elia stanął na wysokości zadania. Wyreżyserowany przez niego film nakręcono z wielką starannością, dbając przy tym, by wiernie ukazać na ekranie starożytne realia. Strona wizualna jest więc bez zarzutu i ogląda się go z ogromną przyjemnością. A prócz pięknie skomponowanych kadrów i przyciągających oko kostiumów, opowiedziano nam także bardzo ciekawą historię.
Scenarzystka Maura Nuccetelli, która wcześniej pracowała m.in. przy filmach o świętej Ricie i papieżu Pawle VI, dokonała tym razem swoistej kompilacji różnych wersji żywotów i legend o św. Barbarze, wprowadzając także wątki fikcyjne, dodające opowiedzianej przez nią historii dramatyzmu.
Co ciekawe szwarccharakterem nie jest tutaj Dioskur - ojciec Barbary, który w dawnych legendach był sadystycznym tyranem. Tu prześladowcą jest przybywający do jego pałacu, przysłany przez Rzym prefekt Marcjanus, który ma m.in. za zadanie zweryfikować wierność Dioskura cesarstwu i wyłapać, a następnie wymordować chrześcijan z Nikomedii.
„Bito ją, a rany nacierano tłuczonymi skorupami, później – gdy Barbara nie chciała się poddać i nie wyrzekła się wiary – rozdzierano jej ciało hakami, przypalano boki rozżarzonym żelazem i miażdżono głowę młotami. Wreszcie obcięto jej i Julianie, kobiecie, która odważyła się żałować nieszczęsnej, piersi i wodzono po mieście na pohańbienie. Skazano obie na ścięcie, wyrok zaś na Barbarze wykonał sam okrutny ojciec”. Tak opisano męczeństwo patronki w „Wielkiej księdze świętych” (wyd. Pinnex, 2003 r.).
Jest to swego rodzaju analogia z męką Chrystusa, ale w filmie tak drastycznych scen nie zobaczymy. Nacisk położono natomiast na kwestie rodzenia się wiary późniejszej świętej, która przecież porzuciła pogaństwo, by stać się chrześcijanką.
Co daje wiara w Chrystusa? Dlaczego bycie chrześcijaninem ma tak wielką wartość? Z ekranu pada również sporo pięknych, mądrych i ważnych słów na ten temat. Warto je wyłapać, wsłuchać się w nie, przemyśleć. Szczególnie dziś - w dniu świętej Barbary.
ignatiuspress
Saint Barbara Trailer
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.