Jeszcze całkiem niedawno pod drzwiami budowanego domu umieszczano kartkę z religijną sentencją, a pierwszym sprzętem wnoszonym do środka była kropielniczka.
O dawnych zwyczajach i obrzędach, tych związanych z porami roku, okresem liturgicznym, świętymi, można przeczytać w książce etnografki i dziennikarki Urszuli Janickiej-Krzywdy. Publikację „Zwyczaje, tradycje, obrzędy” opublikowało wydawnictwo WAM.
To niezwykle ciekawe opowieści o tym, jak religia przeplata się z życiem codziennym. O soli św. Agaty, którą gaszono pożary, lnie podarowanym przez Matkę Bożą, kapliczkach fundowanych przez nawróconych zbójników, o szczypaniu dzieci podczas chrztu i o apostołach św. Piotrze i św. Pawle, którzy… „sieją grzyby”.
Starszym czytelnikom jej lektura wyjaśni wiele zwyczajów, których prawdziwe znaczenie już dawno zatarło się w pamięci, dla młodszych będzie podróżą w większości nieznany dla nich świat. Poniżej fragment książki:
„Polską kulturę tradycyjną, podobnie jak w innych częściach Europy, kształtowały dwa nurty: przedchrześcijański i chrześcijański, który – choć zdominował dawny „obraz świata”, zachował wiele elementów przeszłości. Część z nich przetrwała w formie niezmienionej, część została „oswojona” przez nową religię.
Tak więc, np. wśród grup kolędniczych głoszących radość z narodzenia Jezusa, znalazły miejsce maszkary zwierzęce o totemicznym rodowodzie, a w obrzędowości wiosennej związanej z Wielkanocą – dawne rytuały ognia i wody, zaś antidotum na przeciwności losu stały się różnego rodzaju „znaki wiary” (święcone rośliny, świece itp.), dewocjonalia, a przede wszystkim modlitwa.
Wiele pradawnych wyobrażeń, np. o kosmosie czy świecie przyrody, otrzymało nową, chrześcijańską interpretację, a wszelkie zło zaczęto utożsamiać z piekielnymi mocami. Do szeregu dawnych obrzędów i zwyczajów wkroczyło wszechobecne sacrum, nadając nowy sens istnieniu. Powstała też nowa wizja zaświatów, kształtowana często przez pradawne wyobrażenia, wzorowana na ziemskim bycie.
Chrystus, Matka Boża i Święci wiedli w nich żywot na wzór ludzi, interweniując po ludzku w ziemskie sprawy, karcąc i nagradzając wiernych. Człowiek odpowiednim postępowaniem musiał zasłużyć na ich opiekę i pomoc, a przestrzegając określonych zasad miał zapewnić sobie „rajską szczęśliwość” i uniknąć piekielnej kary.
W tradycyjnej kulturze istotny wpływ na los człowieka mają ciała niebieskie; to one decydują o codziennym bycie, przynoszą dobrą dolę i nieszczęścia, a człowiek – w ważnych obrzędowo momentach – usiłuje pozyskać ich przychylność. W codziennym życiu towarzyszyła mu także obecność żywiołów: ognia, wody, wiatru. Często groźne, niosące zniszczenie, stanowiły równocześnie nieodłączny element bytowania na ziemi.
Cały okres ludzkiego życia składał się z etapów, z których każdy był ściśle określony, a przejście do etapu następnego wymagało przekraczania dzielących je granic. Były więc narodziny, dzieciństwo, młodość, zaślubiny, wiek dojrzały, wreszcie starość i śmierć, a ponadto czas wchodzenia w określoną społeczność, grupę zawodową itp.
Obok nadania imienia, przyjęcia dziewczyny do grona mężatek, pożegnania zmarłego celebrowano wyzwoliny kosiarza, drwala, flisaka, rozpoczęcie pracy w rzemiośle itp.
Wydawnictwo WAM Szczególne znaczenie w całym bytowaniu człowieka miały wszelkiego rodzaju granice, zarówno „materialne”, jak i te należące do sfery społecznej oraz duchowej. Życie ludzkie upływało w zakreślonej nimi przestrzeni: osady, wsi, miasta, własnego domu, w określonym kręgu społecznym i rodzinnym. Przekraczanie tych granic było zawsze niebezpieczne, a ułatwiały je obrzędy przejścia, które zawsze celebrowano z dbałością o zachowanie wszelkich nakazów i zakazów, bowiem od ich właściwego przebiegu zależały często dalsze losy człowieka. Świat wewnątrz wspomnianych granic był przyjazny i bezpieczny, wszystko co znajdowało się poza nimi niosło określone zagrożenia”.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.