Powstały w 2004 roku film w reżyserii Charlesa Roberta Carnera opowiada historię największego biblijnego zdrajcy.
W Piśmie Świętym nie znajdziemy o nim zbyt wielu informacji. Wiemy, że był jednym z apostołów, że wydał Chrystusa za 30 srebrników, że popełnił samobójstwo. Jaka była jego młodość? Powody zdrady? Wiara, czy też niewiara? Tego możemy się tylko domyślać, interpretując nieliczne, biblijne fragmenty poświęcone tej tajemniczej postaci.
Przed wiekami tę swoistą „zagadkę Judasza” próbowali rozwiązać twórcy apokryficznych historii. Widzieli w nim m.in. szwagra Barabasza, bratanka Kajfasza, czy też tego, który - za sprawą cudu - został ukrzyżowany zamiast Jezusa.
W „Złotej legendzie” Jakuba de Voragine odnajdujemy np. historię, w której nie mogąca mieć dzieci królowa wyspy Skariot znajduje na brzegu Judasza-niemowlaka w koszyczku i postanawia go usynowić. Po czasie jednak monarchini zachodzi w ciążę, rodzi własnego syna, którego kilkanaście lat potem Judasz zabije. Po dokonaniu tego czynu ucieknie do Jerozolimy, gdzie zostanie sługą Piłata i - nie mając o tym pojęcia - ożeni się z swą biologiczną matką, która pozbyła się go po urodzeniu, gdyż miała sen o tym, że urodzi największego zbrodniarza w dziejach. Inspiracje historiami Mojżesza, Kaina i Abla oraz Edypa są tutaj ewidentne o czym szczegółowo pisał ks. Marek Starowieyski w książce „Judasz. Historia, legenda, mity”, którą w 2006 roku wydała Księgarnia św. Wojciecha.
Podobnie jak apokryfiści, czynili i scenarzyści. W historii kina powstało sporo filmów poświęconych Judaszowi Iskariocie, czy też wiążących się jakoś z jego osobą. Kto wie, czy najbardziej kuriozalnym z nich nie jest produkcja „Bibliotekarz III: Klątwa kielicha Judasza” w której poza tytułowym naczyniem poszukuje się także… ciała wampira Drakuli.
Wyreżyserowany przez Carnera „Judasz” nie należy do tej kategorii filmów. Kilkakrotny laureat Emmy, scenarzysta Tom Fontana, stworzył opowieść mocno osadzoną w ewangelicznych realiach. Co prawda postawił hipotezę, że Judasz rozczarował się Chrystusem z powodów politycznych (wierzył, że Jezus stanie na czele zbrojnego powstania przeciw Rzymianom), ale poza tym „dopowiedzeniem”, większość ukazanych na ekranie scen, to te, które doskonale znamy z Pisma Świętego. Widzimy więc Jana Chrzciciela, wyrzucenie kupców ze świątyni, kolejne cuda, nauki Jezusa, wjazd do Jerozolimy, wreszcie ukrzyżowanie.
Każde z tych zdarzeń jest znakomicie sfotografowane. Michael Goi – operator filmu – zasłużył na spore uznanie. Pod względem wizualnym, to jeden z piękniejszych filmów biblijnych, a i aktorsko jest tutaj całkiem nieźle.
Judasz w interpretacji Johnathona Schaecha to postać bardziej tragiczna, niż negatywna. Znakomite role zagrali Bob Gunton (Kajfasz), Owen Teale (Flawiusz) i Tim Matheson (Piłat). Bardzo ciekawą kreacje stworzył także Jonathan Scarfe. Jezus w jego wykonaniu to osoba ciepła, łagodna, mądra, dobrotliwa i co najważniejsze, nie mająca w sobie nic pomnikowego, sztucznego, a z tym niestety twórcy religijnych produkcji mają czasem problem. W „Judaszu” Carnera o niczym takim nie ma jednak mowy – to bardzo dobry biblijny film.
*
Tekst z cyklu ABC filmu biblijnego
Chyba najlepszy, jak dotąd, film Macieja Pieprzycy. Najbardziej poruszający i na bardzo ważny temat.
W koncercie galowym wystąpiła uczestniczka XVIII Konkursu Chopinowskiego Aleksandra Świgut.