– Będąc w naszej świątyni, często myślę sobie, jak wiele zadano jej ran podczas wojen. Patrząc na Matkę Bożą, proszę Ją, by już nigdy działania wojenne nie niszczyły naszych świątyń i domów – mówi pani Marianna.
Początki parafii pod wezwaniem św. Macieja Apostoła i św. Małgorzaty, Dziewicy i Męczennicy w Bednarach sięgają XIV w. Bednarska parafia jest więc jedną z najstarszych na terenie diecezji łowickiej. Pierwszą drewnianą świątynię wzniesiono tu około 1330 r.
Przez niesforne rzeki
Parafia w Bednarach została erygowana w 1353 r. przez metropolitę gnieźnieńskiego abp. Jarosława Bogorię Skotnickiego, który rozumiejąc problemy mieszkańców, zdecydował o budowie kościoła. Konieczność ta związana była z trzema rzekami: Rawką, Skierniewką i Zielkówką, które w czasie wiosennych roztopów występowały z brzegów. Zalane łąki i pola uniemożliwiały wiernym dotarcie na Msze św. do kościoła Matki Bożej w Łowiczu.
Aby rozwiązać ten problem, arcybiskup wydzielił 20 łanów ziemi uprawnej i osadził na nich 20 rodzin. Nową parafię utworzyło także sześć wiosek: Kęszyce, Sierzchów, Bednary, Janowice, Mysłaków i Arkadia, które odłączono od parafii w Łowiczu.
AGNIESZKA NAPIÓRKOWSKA /GN Na ścianach bocznych namalowane są obrazy, podobne do tych, które niegdyś znajdowały się w wielu domach W 1358 r. poświęcono kamień węgielny. Życzeniem arcybiskupa Bogorii Skotnickiego było, aby patronami nowego kościoła byli św. Małgorzata Dziewica i św. Maciej Apostoł.
Pierwszy kościół został wzniesiony na pagórku z naniesionego przez płynącą nieopodal rzekę Bzurę mułu, w miejscu, w którym niegdyś znajdował się pogański cmentarz. Dom Boży, zbudowany z drewna modrzewiowego, miał pięć ołtarzy. W głównym znajdował się wizerunek Matki Bożej Niepokalanie Poczętej.
W XVIII w. do świątyni abp Stanisław Szembek wraz z proboszczem ks. Mateuszem Trawińskim dobudował prezbiterium z kamienia polnego i rudy, którą wydobywano z Bzury. Później dobudowano nową zakrystię. Ciasny kościół w XIX w. rozebrano, a w jego miejsce wzniesiono nowy, jednonawowy i jednowieżowy, według projektu Józefa Dziekońskiego. Murowana świątynia miała być później rozbudowana do trzynawowej. Niestety, zgromadzony przez wiernych materiał w 1915 r. został zniszczony przez Niemców, którzy na domiar złego spalili także ołtarz, ambonę i organy, a mieszkańców wysiedlili do Żyrardowa.
Jak u... babci
Dzięki ofiarności parafian i wielkiemu zaangażowaniu ks. Mariana Jeżwińskiego po I wojnie światowej naprawiono szkody i podniesiono do 35 m wieżę. Kolejni proboszczowie dokonywali zmian i remontów. Około 1925 r. w świątyni wzniesiono nowy drewniany ołtarz. W jego centrum umieszczono obraz Matki Bożej Częstochowskiej, zasłaniany obrazem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Niestety, II wojna światowa przyniosła nowe zniszczenia. W 1939 r. podczas bitwy nad Bzurą dach kościoła został zerwany, a 10-głosowe pneumatyczne organy trafione pociskiem armatnim wyleciały w powietrze. Kolejnej odbudowy świątyni, jeszcze podczas trwania wojny, podjął się ks. Henryk Grabowski. W 1945 kościół pomalowano według projektu Mieczysława Jurgielewicza. W ciągu dwóch następnych lat powstały dwa boczne ołtarze dębowe według projektu Stanisława Bobińskiego. Lewy dedykowany jest Panu Jezusowi Miłosiernemu, prawy zaś Matce Bożej Szkaplerznej, która w parafii otaczana jest wielką czcią.
Co ciekawe, choć parafia nosi wezwanie św. Macieja i św. Małgorzaty, odpust parafialny obchodzony jest tu w pierwszą niedzielę po święcie Matki Bożej z Góry Karmel.
W parafii obok Odnowy w Duchu Świętym, Ruchu Światło–Życie, kół Żywego Różańca, ministrantów, chóru i scholi istnieje także Bractwo Szkaplerzne oraz Świecki Zakon Karmelitów Bosych. Do bractwa, które zostało ponownie erygowane 16 lipca 2005 roku, należy już ponad 230 osób.
W księgach parafialnych znajduje się kilka wpisów mówiących o tym, że w XIX w. takie bractwo tu istniało. Nawiedzając bednarską świątynię, warto zwrócić uwagę także na barokową chrzcielnicę, neobarokową ambonę, którą zdobią wizerunki czterech ewangelistów i Pana Jezusa. Wnętrze świątyni zdobią polichromie w stylu łowickim. Boczne ściany ozdobione są dużymi obrazami przedstawiającymi Świętą Rodzinę i Pana Jezusa nauczającego z łodzi.
– Kiedy pierwszy raz tu weszłam, poczułam się jak w domu. Podobne obrazy wisiały u mojej babci – mówi Małgorzata Rymarczyk. W ostatnim czasie w świątyni wymieniono dach i odnowiono wnętrze.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.