Profesor Andrzej Nowak, próbując się zmierzyć z napisaniem całej historii Polski, podjął się dzieła niezwykłego. Jego „Dzieje Polski” to dzieło bardzo osobiste, które opowiada nie tylko o przeszłości, ale także stawia ważne pytania czasom współczesnym.
Kadłubkowe plemię
Autor zdaje sobie sprawę, że wkracza na teren już wielokrotnie opisany. Ma świadomość, że współcześnie pisać historię Polski „to jak próbować wykonania znanego, tyle razy już słuchanego utworu, interpretowanego już wcześniej przez największych mistrzów”. Dlaczego więc warto zapoznać się z interpretacją prof. Nowaka? Ponieważ stawiając nowe pytania, znanym, wielokrotnie omawianym i interpretowanym źródłom, potrafi z nich wydobyć coś nowego i świeżego, co sprawia, że utwór znany z tylu wcześniejszych wykonań, zaskakuje nowymi brzmieniami albo całkiem nieoczekiwaną harmonią w miejscu, gdzie dotąd słyszało się tylko pojedyncze nuty. Nie stara się pisać obiektywnie. Często zaznacza, że prezentowany pogląd nie dominuje w naukowym dyskursie, ale z jakichś powodów jest mu bliski. W kwestiach spornych, niejednoznacznych zawiesza sąd, dopuszczając różne możliwości interpretacji. Tak robi na przykład w obszernym rozdziale o konflikcie między św. Stanisławem a królem Bolesławem Śmiałym, gdzie unika prostych odpowiedzi, z szacunkiem odnosząc się do możliwych różnych interpretacji.
Profesor Nowak nie ukrywa, że jednym z ważnych przewodników po opisywanym okresie historii jest dla niego bł. Wincenty Kadłubek, dziejopis przez innych naukowców często traktowany z przymrużeniem oka. Tymczasem prof. Nowak stwierdza wręcz, że wszyscy jesteśmy „Kadłubkowym plemieniem”, gdyż „Polska, bez tego, jak ją mistrz Wincenty wymyślił, nie mogłaby przetrwać, a nawet gdyby się jej to udało – to byłaby zupełnie inna niż była w kolejnych wiekach swej historii”. Jego „Kronikę polską” stawia w rzędzie najważniejszych dzieł w całej ówczesnej łacińskiej Europie. Przyjmuje jej chronologię i kończy swój pierwszy tom w miejscu, w którym zrobił to także mistrz Wincenty. Z pewnością bliskie mu jest jej niezwykłe przesłanie, stanowiące, że tożsamość jest matką wspólnoty, a cały ciąg dziejów narodowych ma sens jedynie, jeśli odczytany zostanie jako ciąg pokoleń połączonych wspólnie wyznawanymi i przekazywanymi dalej wartościami. W dziele prof. Nowaka historia i etyka także często się spotykają. Autor nie ukrywa, że bliska mu jest „etyczna konstrukcja historii”, w której cnoty obywatelskie, patriotyczne, chrześcijańskie tworzą „zręby wspólne” ze światem klasycznym, z cywilizacją zachodnią.
Wyprawy do współczesności
Dzieło prof. Nowaka pociąga również humanistycznym pięknem książki dobrze napisanej, dalekiej od naukowego, sztywnego wywodu, nie stroniącej także od błyskotliwych podróży w czasie, kiedy jedno wydarzenie staje się pretekstem do rozwinięcia aluzji, sięgającej nawet czasów nam współczesnych. Przykładem tego stylu może być następujący cytat. Rzecz traktuje o jednym z najważniejszych możnowładców epoki księcia Władysława Hermana, Sieciechu. W pewnym momencie autor pyta: „Gdzie spoczął Sieciech, może na podwawelskim Okole (gdzie dziś znajduje się ulica Grodzka i potężny barokowy jezuicki kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła), obok swej najwspanialszej fundacji – kościoła św. Andrzeja?”. Na tym jednak refleksji o grobie Sieciecha nie kończy. „Pięć wieków później – czytamy dalej – złożone zostaną w tym miejscu doczesne szczątki wielkiego kaznodziei, ks. Piotra Skargi, najsurowszego obrońcy monarszej władzy i pogromcy kandydatów na nowych Sieciechów w wieku XVII. I w tym samym miejscu, w nowej krypcie zasłużonych miał zostać pochowany najwnikliwszy badacz biografii Sieciecha, prof. Janusz Kurtyka, tragicznie zmarły w katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 r. prezes IPN. Była już ogłoszona godzina tego pochówku, kiedy interwencja jakichś współczesnych małopolskich „możnych” sprawiła w gorszący sposób jego odwołanie. Najenergiczniejszy, wierny, ale niepokorny kustosz narodowej pamięci został uznany przez kandydatów do roli Toporczyków czy Awdańców III Rzeczypospolitej za niegodnego, by otworzyć listę pochowanych w nowym krakowskim panteonie narodowym. Otworzył więc tę listę i leży gdzieś może obok Sieciecha, a na pewno tuż obok autora »Kazań sejmowych«, w krypcie kościoła Świętych Piotra i Pawła – Sławomir Mrożek, świetny ironista, autor »Słonia« i »Indyka«, pochowany tam z podwawelską tromtadracją w roku 2013. Historia bywa mistrzynią ironii większą od najlepszych pisarzy”. Zasługą zaś prof. Nowaka jest, że potrafi dostrzec te paradoksy historii, zderzając je z refleksami o współczesności, co daje kolaż nie tylko barwny, ale skłaniający do refleksji.
henryk przondziono /gn
Profesor Nowak nie udaje, że jest specjalistą od średniowiecza, chociaż każdy z podrozdziałów ma na końcu zamieszczony obszerny wykaz literatury, z której korzystał, świadczący o tym, że znane mu są nie tylko pozycje klasyczne, ale także najnowsze, często wręcz szczegółowe monografie. Potrafi jednak pasjonująco opowiadać o tej epoce, w której tworzyły się nie tylko zręby naszej państwowości, ale także kultury i świadomości narodowej, w różnych postaciach, żywe także współcześnie. Być może największym atutem tej pracy jest wielka erudycja prof. Nowaka oraz umiejętność stawiania nowych pytań faktom i wydarzeniom, których interpretacje spotykaliśmy już często w przeszłości. Nie zawsze trzeba się z nim zgadzać, ale zawsze warto przemyśleć kwestie, które przed nami stawia, aby zapytać nie tylko o to, jak było, ale i jak jest.
Andrzej Nowak, Dzieje Polski t. 1 do 1202, wyd. Biały Kruk, Kraków 2014, ss. 384
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.