Siedem wieków istnienia wspólnoty to bardzo długi czas, obfitujący w ważne wydarzenia. Te najważniejsze rozegrały się jednak w XX wieku.
To właśnie wtedy najmocniej rozwinęły się tu kult maryjny i kult męczennika za wiarę – ks. proboszcza Michała Franciszka Rapacza, zamordowanego przez komunistów w 1946 roku.
Patronka górników
W głównym ołtarzu świątyni w Płokach znajduje się obraz Matki Bożej, pochodzący z połowy XV wieku. To jeden z najstarszych wizerunków Maryi na ziemiach polskich. To przed nim przez siedem wieków modlili się nie tylko mieszkańcy Płok, ale także okolicznych miejscowości, zostawiając liczne wota jako dowód wdzięczności za wysłuchane prośby. Kult Matki Bożej trwa w tym miejscu nieprzerwanie od połowy XV w., jednak najważniejsza karta tej duchowej historii zaczęła być pisana 12 września 1982 roku.
Tego dnia łaskami słynący obraz został ukoronowany papieskimi koronami. Uroczystość zgromadziła liczne rzesze wiernych i duchowieństwa. Do Płok przyjechały delegacje z prawie wszystkich parafii ówczesnej archidiecezji krakowskiej.
Wielkim orędownikiem koronacji był metropolita krakowski kard. Karol Wojtyła. Już jako papież na uroczystość koronacyjną przesłał telegram, w którym napisał: „Sprawę koronacji słynącego łaskami obrazu Matki Bożej, patronki górników i ziemi trzebińskiej, od dawna nosiłem głęboko w sercu”. Odtąd do Płok zaczęli jeszcze liczniej przybywać pielgrzymi z różnych stron Polski.
Pięć lat później, w nocy z 22 na 23 listopada 1987 r., nieznani sprawcy włamali się do kościoła i – pomimo zabezpieczeń – skradli z obrazu korony. Wierni nie mieli wątpliwości, że to nie była tylko kradzież, ale także przede wszystkim akt profanacji, boleśnie raniący ich uczucia religijne. We wszystkich parafiach archidiecezji odczytano wówczas specjalny list kard. Franciszka Macharskiego. Sprawców profanacji nigdy nie wykryto. Rok po tym bolesnym wydarzeniu, 8 grudnia 1987 roku, odbyła się uroczystość rekoronacji cudownego wizerunku.
Co roku procesja
Pierwsza koronacja maryjnego wizerunku odbyła się niecałe dwa lata po sprowadzeniu 2 listopada 1980 roku do Płok doczesnych szczątków ks. proboszcza Michała Franciszka Rapacza, zamordowanego przez komunistyczną bojówkę w nocy z 11 na 12 maja 1946 roku. Dwa dni po morderstwie zwłoki ks. Michała przewieziono do Lubnia – rodzinnej miejscowości kapłana – gdzie pochowano je na miejscowym cmentarzu. Niektórzy parafianie nie zapomnieli jednak o swoim proboszczu, który oddał życie za wiarę. Chcieli, aby spoczął przy kościele w Płokach, lecz czasy panowania władzy komunistycznej nie pozwalały na to.
Dopiero w 1980 roku nadszedł sprzyjający moment. Ciało męczennika zostało pochowane w grobie umieszczonym na tyle prezbiterium kościoła. W styczniu 1993 r. rozpoczął się proces kanoniczny, dotyczący życia i męczeńskiej śmierci ks. Rapacza. Po jego zamknięciu dokumentację przesłano do Watykanu. Kult bohaterskiego świadka wiary jest w Płokach bardzo żywy. Wiele osób modli się do Boga za jego wstawiennictwem, o czym świadczy założona przed rokiem internetowa skrzynka intencji. Co roku 12 maja odbywa się też procesja do miejsca w pobliskim lesie, oddalonego o kilometr od kościoła, gdzie stoi krzyż upamiętniający męczeńską śmierć kapłana.
Tygodniowy odpust
Dziś Płoki są miejscem, gdzie Maryja odbiera szczególną cześć od modlących się ludzi. Każdego roku zatrzymują się tu piesze pielgrzymki wędrujące na Jasną Górę.
– Do naszego sanktuarium przychodzi na pół dnia pielgrzymka góralska, licząca nawet tysiąc osób. Również piesze pielgrzymki z Suchej Beskidzkiej, Żywca, Andrychowa, liczące ponad 300 osób, na swoim szlaku mają Płoki. Ale największe rzesze wiernych przybywają na odpust związany z liturgiczną uroczystością Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, który przypada 8 września. U nas trwa on zawsze cały tydzień. Każdego dnia przybywają do sanktuarium inne zorganizowane pielgrzymki – opowiada ks. Piotr Miszczyk, proboszcz parafii i kustosz sanktuarium.
Swój specjalny dzień mają wdowcy i wdowy, którzy co roku modlą się tutaj za swych zmarłych współmałżonków. Innego dnia pielgrzymuje młodzież z rejonu Trzebini i Chrzanowa. W kolejny dzień zapraszane są osoby starsze i chore, a później jeszcze róże Żywego Różańca z najbliższych dekanatów.
– W tygodniu odpustu do sanktuarium przybywa też piesza pielgrzymka z dekanatu chrzanowskiego. Szacujemy, że w ciągu tych 7 dni nawiedza sanktuarium kilkadziesiąt tysięcy ludzi – dodaje ks. Piotr (...).
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.