Rewelacyjne zdjęcia, imponująca scenografia i efekty specjalne nie wystarczą, by powstało arcydzieło. Reżyser „Hiszpanki” bawi się filmowymi gatunkami. Szkoda, że te igraszki nie obchodzą widza.
Imponująca była promocja filmu, która przekonywała widza, że „Hiszpanka” w reżyserii Łukasza Barczyka to filmowe arcydzieło przekraczające granice wyobraźni. I rzeczywiście. Trzeba dużej wyobraźni, by oglądając film, nie zapominać, że jednym z głównych wątków miało być powstanie wielkopolskie. Ono jest, ale przedstawione szczątkowo. Dlatego reklama w stylu „film o powstaniu wielkopolskim” jest nadużyciem.
W filmowych igraszkach reżysera wątek powstania wydaje się tylko mało znaczącym dodatkiem, chociaż reżyser deklarował, że jego dzieło „z pewnością zwiększy świadomość Polaków na temat powstania wielkopolskiego”. „Słyszałem wiele razy różne opinie, wątpliwości, czy on w ogóle będzie dotyczył tego tematu. On jest o powstaniu wielkopolskim cały, w takim samym stopniu, w jakim »Gwiezdne wojny« są o walce Rebelii przeciwko Imperium” – mówił Barczyk w jednym z wywiadów. Po pokazie prasowym nadzieję, że pogłębi się wiedza o powstaniu, wyraził również marszałek województwa wielkopolskiego. Wydaje mi się, że była to nadzieja na wyrost. Zresztą trudno oczekiwać innej reakcji marszałka, skoro samorząd województwa był jednym z głównych sponsorów filmu.
Od kilku już lat samorząd wielkopolski, podejmując różnorodne działania, stara się upowszechnić wiedzę o powstaniu wielkopolskim. Jednym z nich było plenerowe widowisko z okazji 90. rocznicy powstania, które w telewizji obejrzało dwa miliony widzów. Wówczas zrodził się pomysł na film, a samorząd zorganizował konkurs na jego scenariusz. Realizacji doczekał się scenariusz Łukasza Barczyka. Realizacja filmu kosztowała ostatecznie 24 mln złotych wobec planowanych 20 milionów. W polskich warunkach to superprodukcja porównywalna z „Miastem 44” Jana Komasy. Samorząd wzbogacił budżet filmu o 6 milionów, a Państwowy Instytut Sztuki Filmowej również przyznał „Hiszpance” dotację w wysokości 6 milionów. Prace nad filmem przeciągnęły się. Miał być gotowy na 95. rocznicę wybuchu powstania, premiera odbyła się dopiero rok później.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.