Z motyką na Aglo
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa ZNAK mat. prasowy

Z motyką na Aglo

Piotr Drzyzga

publikacja 29.10.2025 07:40

Bo nie czarujmy się, próba opisu Śląska, Górnego Śląska, czy nawet samego tylko jego centrum (serca aglomeracji), udać się nie może.

Zbyt wiele tu dzielnic, osiedli, małych heimatów i mikrokosmosów, by szczegółowo opisać każdy z nich. Oddać ich specyfikę i niepowtarzalny charakter. A jednak wciąż próbujemy. I to od dekad.

Spoglądam na nasz domowy szrank ze śląskimi knigami. Nie trzeba nawet zbyt długo się wpatrywać. Wystarczy rzut oka i są: Ligoń, Morcinek, Szewczyk, Halor, Waniek, Smolorz, Szołtysek… Od pewnego czasu, sukcesywnie, dochodzą do niego kolejne Rokity. Po pamiętnym, dla niektórych kultowym już wręcz „Kajś”, nagrodzonym Nike (mōmy to!), kilkanaście dni temu doszło „Aglo. Banką po Śląsku”.

Kiedyś pewnie machnąłbym je w dzień-dwa. Ale tym razem lektura trwała dłużej. Bo większość książek czytamy sobie z Żoną na głos. A przy tej, czasem nawet co pół strony, trzeba było przerywać. Bo wyłaził kolejny i kolejny temat do dyskusji. Coś co poruszało, czasem wkurzało. Tam gdzie jedno było za, drugie oczywiście było przeciw.

No i co ta siódymka tak ciepie?! – bo rzeczywiście, jakby tą banką, banōm, tramwajem rzucało na wszystkie strony. Niby miała jechać prostą trasą. Przystanek po przystanku, a tu nagle Zbigniew Rokita zabiera nas pod kopalnię Wujek, do Gliwic, do Opola, Zdzieszowic i tak dalej. I jeszcze dalej. Bo przecież Aglo jest:

czwartym pod względem liczby ludności miastem Unii Europejskiej – ustępuje jedynie Berlinowi, Madrytowi i Rzymowi, a wyprzedza Paryż czy Wiedeń. Aglo to zbitka miast i miasteczek, których granice są nieoczywiste, łatwe do przeoczenia. Jest powierzchni Luksemburga, ponad dwa razy większa niż Hongkong i prawie cztery razy większa niż Singapur. Jest wielkości małego państwa…

Jest i nie jest. Bo, nie czarujmy się. Ta idea, by stworzyć jedno wielkie górnośląskie (a raczej górnośląsko-zagłębiowskie) miasto, to wciąż marzenie ściętej głowy. Podobnie jak pomysł łączenia naszych uniwersytetów. Niby wszyscy dobrze wiemy, że duży może więcej, ale gdy przychodzi co do czego, Chorzów chce być Chorzowem, Bytom Bytomiem, a Uniwersytet Ekonomiczny, Uniwersytetem Ekonomicznym, a nie filią, czy wydziałem jakiejś, mającej dopiero powstać, nowej, górnośląskiej super-uczelni.

Więc, póki co, skazani jesteśmy na to swoiste „rozbicie dzielnicowe”. A może raczej przystankowe. Więc z tym większą uwagą wczytujmy się w „Aglo”, prowadzące nos ze Zawodzio na Bytōm.

A to tylko jeden tramwaj. Ino jedna bana. Siódemka. A kaj 9? 16? Zabytkowy 38?

Ten ostatni, mimo że najmniejszy i kursujący na najkrótszej trasie tramwajowej w Europie, to już swoista ikona Bytomia. Przemieniająca się czasami w blues-banę, czego dowód w video poniżej.

I tak może zakończmy ten tekst. Typowym, śląskim bluesem. A kto jeszcze „Aglo. Banką po Śląsku” nie czytał, niech koniecznie nadrobi tę zaległość. Czeka go istny/richtig literacki, śląski blues...

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona