O tym, czego uczy Jan Paweł II w swoich poezjach i dramatach i o pielęgnowaniu polskości za oceanem z Moniką Jabłońską, autorką książki „Jan Paweł II. Papież, który został pisarzem”, prawniczką i filantropką, rozmawia Agnieszka Małecka.
Agnieszka Małecka: Urodziłaś się w Plocku, ale od kilku lat mieszkasz w Stanach Zjednoczonych. Jakie są postawy Polaków za oceanem?
Monika Jabłońska: Zwykle spotykam takich rodaków, którzy są bardzo dumni ze swoich polskich korzeni i robią wiele dobrego na rzecz Polski w świecie. Jedną z takich osób jest moja serdeczna znajoma Lady Blanka Rosenstiel z Miami, która prowadzi Fundację Chopinowską, a także działa na wielu innych obszarach, promując Polskę w Stanach Zjednoczonych. Powiem więcej, Polacy mieszkający na obczyźnie, których miałam przyjemność poznać, intensywnie przeżywają swoją polskość, co znajduje odbicie w działaniach podejmowanych przez nich na rzecz Polski, a także w sposobie mówienia, myślenia czy pisania o kraju. Każdy z nas kroczy drogą własnej duchowej geografii i sam decyduje, w jakim stopniu jest, czy chce być połączony z ojczyzną, z której pochodzi. Kiedy myślę „Ojczyzna” – „mówi mi o tym serce, jakby ukryta granica” – mam na myśli Polskę. Z tego kraju pochodzę. Jestem Polką. I ta moja „polskość” wędruje ze mną przez cały świat.
W Polsce ukazała się Twoja książka, „Jan Paweł II. Papież, który został pisarzem”. Trudno jest pisać o świętym?
Karol Wojtyła w utworze „Myśl jest przestrzenią dziwną” napisał: „Bywa nieraz, że w ciągu rozmowy stajemy w obliczu prawd, dla których brakuje nam słów, brakuje gestu i znaku...”. Myślę, że to świetny komentarz do tego, czym była praca nad tą książką. Nie jest łatwo pisać ani o Janie Pawle II, ani o jego twórczości literackiej, bo „żadne słowo, gest ani znak nie uniosą całego obrazu”. Z jednej strony, trud piszącego bierze się stąd, że ma do czynienia z postacią niezwykłą – następcą świętego Piotra, człowiekiem, na którego są zwrócone oczy całego świata; wielkim autorytetem, myślicielem, filozofem, teologiem, pedagogiem, człowiekiem teatru, aktorem i pisarzem w jednej osobie. Z drugiej strony, piszący ma świadomość, że twórczość poetycka Jana Pawla II nie jest łatwa, ani w oryginale, ani w przekładzie. Wymaga ona od piszącego duchowego i intelektualnego wysiłku, współpracy z autorem, wejrzenia w głąb siebie, a nawet podjęcia dialogu z Bogiem. Pisanie o Janie Pawle II jest wyróżnieniem, pięknym doświadczeniem, ale także ogromnym wyzwaniem.
Ta literatura grała na strunach Twojego serca?
Ona zawsze dotyka tych najwrażliwszych strun. Literatura Jana Pawła II jest dla mnie piękną medytacją o Bogu, życiu, człowieku, miłości, przyjaźni, sakramencie małżeństwa i... tych słowach kluczach XXI wieku.
Wydaje się, że ta książka jest nie tylko dla polskiego czytelnika. O kim myślałaś, pisząc ją?
Muszę przyznać, że jest to książka trochę „nie-polska w swojej polskości”, bo była pisana przeze mnie w kilku różnych krajach świata: w Brazylii, we Włoszech, w Stanach Zjednoczonych i w Polsce. A zatem, książka ma w sobie smaki i zapachy różnych miejsc i kultur. Pisałam ją z myślą o tym czytelniku, który chce dowiedzieć się czegoś o twórczości literackiej Karola Wojtyły. Nie ukrywam, że chciałam też, by dotarła do młodego odbiorcy, któremu ta twórczość jest zwykle obca. Książka ma „uchylić” drzwi do świata literatury Jana Pawła II i zachęcić czytelnika do pogłębiania wiedzy na temat poezji i dramatów Karola Wojtyły. Dzięki temu, że publikacja ukazuje się w kilku językach obcych, zapewne znajdzie także zainteresowanie w oczach globalnego odbiorcy.
Podejmujesz temat, postać, która wyrasta z tradycji romantycznej, obecnie niezbyt lubianej…
Największy wpływ na młodego Wojtyłę wywarła lektura klasyków polskiego romantyzmu: Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego i Zygmunta Krasińskiego, a także Cypriana Kamila Norwida i Stanisława Wyspiańskiego. Pamiętamy, że tych pięciu wielkich poetów to obrońcy narodu w trudnych latach zaborów, w latach powstań, uporczywych prób całkowitego zlikwidowania polskiej kultury i polskiego języka przez asymilację z kulturą rosyjską czy niemiecką. Powiem więcej, na tronie Piotrowym zasiadł ktoś przez Norwida przygotowany do interpretowania historii swojego narodu i dziejów całej ludzkości. Osobiście, nie potrafię zrozumieć tych nowych trendów, które opowiadają się przeciwko tradycji romantycznej. Tradycji, z której wyrastamy, której jesteśmy częścią, która jest naszym dziedzictwem narodowym.
Który Karol Wojtyła jest Ci bliższy – poeta czy dramatopisarz?
Czasami jest mi bliższy jako poeta i wówczas sięgam do jego poezji. Do moich ulubionych utworów należą: „Myśląc Ojczyzna”, „Matka”, „Stanisław”, „Kamieniołom”. To znowu zaglądam do dramatów, takich jak „Przed sklepem jubilera” czy „Brat naszego Boga”.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...