O tym, czego uczy Jan Paweł II w swoich poezjach i dramatach i o pielęgnowaniu polskości za oceanem z Moniką Jabłońską, autorką książki „Jan Paweł II. Papież, który został pisarzem”, prawniczką i filantropką, rozmawia Agnieszka Małecka.
Ta literatura pozwala Ci odpowiedzieć na ważne pytania w życiu?
Bardzo często sięgam do literatury Jana Pawla II, bo ona pozwala mi znaleźć odpowiedzi na wiele pytań. W pewnym sensie, w sensie podstawowym, spotkanie z twórczością literacką Jana Pawła II, które miało miejsce w Rzymie, ukształtowało mnie jako człowieka. To było niczym przygotowanie do życia, do odpowiedzialności za siebie i drugiego człowieka, do wiary w siebie i swoje marzenia, do głęboko pojętej przyjaźni, i do tego wszystkiego, co w „ludzkim języku nazywa się chyba Szczęście”.
Piszesz o niepowtarzalnym stylu papiestwa Jana Pawła II. Na czym on polegał?
Myślę, że na wyjściu do ludzi. Polegał na przytuleniu całego świata do serca i pokazaniu, że tak naprawdę nie ma ani granic etnicznych, ani kulturowych czy nawet językowych między ludźmi, bo wszyscy jesteśmy sobie równi. Jan Paweł II wskazywał drogę, dawał nadzieję, jednoczył ludzi i dodawał nam wszystkim siły. Powtarzał: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi!” – i wówczas szły za nim rzesze wiernych ze wszystkich stron świata. Wtedy on, „Papież z Polski, stał się klucznikiem bramy Chrystusowej – otwierającym ją na cały świat”.
Czy osoba Jana Pawła II, czy Twoje pochodzenie mogły być źródłem twojej działalności filantropijnej?
Myślę, że w pewnym sensie tak, ale długo by o tym mówić. Wierzę, że nic się nie dzieje w naszym życiu przez przypadek, więc zapewne to wszystko, co się wydarzyło kiedyś – moja podróż do Rzymu, wymagający temat pracy magisterskiej, ludzie których wówczas poznałam, spotkanie z Janem Pawłem II, i inne – miało wpływ na moje dalsze życiowe decyzje i wybory i doprowadziło mnie do tego momentu, w którym jestem dzisiaj. W ten piękny plan Boży, obok moich aktywności zawodowych, zapewne wpisuje się także moja działalność filantropijna i pomaganie innym ludziom. Wierzę, że wystarczy mi entuzjazmu i nadziei, aby z pomocą wspaniałych ludzi, których spotykam codziennie, kontynuować swoją misję, czyli rozwijać globalny projekt Nurture the World, dożywiając dzieci na świecie i przynosząc radość ludziom.
Co sądzisz o Płocku, gdy wracasz tu po długiej przerwie?
Zawszy gdy przylatuję do Polski, staram się odwiedzić Płock. Widzę, jak miasto się rozwija. Płock jest dla mnie miłym wspomnieniem, bo tutaj się urodziłam, ukończyłam liceum im. Władysława Jagiełły, zawiązałam pierwsze przyjaźnie, mam swoje ulubione miejsca. Te święta są dla mnie bardzo wyjątkowe, z wielu powodów, ale przede wszystkim dlatego, że mogę pobyć z rodziną, spotkać się z przyjaciółmi i opublikować moją książkę w ojczystym kraju. Pragnę też podziękować wydawnictwu Petrus, Muzeum Jana Pawła II w Wadowicach, tym wszystkim, którzy zorganizowali publikację mojej książki w Polsce, i tym, którzy są ze mną i uczynili mój pobyt w kraju bardzo wyjątkowym czasem.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...