21 lutego obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego. W tym roku UNESCO, która ustanowiła ten dzień, chce zwrócić uwagę na marginalizację i wykluczenie mniejszości przez brak dostępu do edukacji w językach ojczystych.
Hasło tegorocznych obchodów Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego brzmi: "Włączanie do i za pomocą edukacji. Język ma znaczenie" (Inclusion in and through Education: Language counts).
"Hasło kieruje uwagę na jeden z największych nierozwiązanych problemów współczesnego świata, mianowicie przeciwdziałanie wykluczeniom społecznym, przede wszystkim poprzez umożliwienie równego i powszechnego dostępu do edukacji. (...) Jedną z najbardziej marginalizowanych grup społecznych na świecie są mniejszości językowe, których dostęp do wysokiej jakości edukacji jest na ogół utrudniony właśnie ze względu na barierę językową. Jeśli nawet zyskują dostęp do podstawowej edukacji, członkowie tych na ogół niewielkich, lokalnych społeczności nie są w stanie sięgnąć wyższych szczebli nauczania, ponieważ język wykładowy to dla nich język obcy" - napisano na stronie UNESCO w komunikacie dotyczącym tegorocznych obchodów Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego.
Święto obchodzone jest od piętnastu lat. Zostało proklamowane na 30. Sesji Konferencji Generalnej UNESCO 17 listopada 1999 r. dla podkreślenia bogactwa różnorodności językowej świata i promocji wielojęzyczności, a także w celu zwrócenia uwagi na liczbę języków zagrożonych i ginących. Ponad połowa spośród około 6,5 tys. języków, którymi mówi się na świecie, jest zagrożona. Czarny scenariusz przewiduje, że do końca XXI w. przetrwa zaledwie jedna dziesiąta z obecnie używanych języków; optymiści szacują, że pod koniec obecnego stulecia będzie w użyciu jeszcze połowa z nich.
Na datę obchodów Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego wybrany został 21 lutego, dla upamiętnienia wydarzenia z 1952 r., kiedy to w stolicy Bangladeszu Dhace pięciu studentów zginęło podczas demonstracji. Domagali się oni uznania bengalskiego - ich języka ojczystego - za jeden z dwóch urzędowych języków ówczesnego państwa Pakistan.
Obecnie na świecie używa się 6-7 tys. języków, jednak dokładne ustalenie tej liczby utrudnia brak zgody wśród językoznawców co do klasyfikacji niektórych dialektów jako odrębnych języków. Najpopularniejsze języki ojczyste to: mandaryński (1 213 mln użytkowników), angielski (1 200 mln), hiszpański (550 mln), hindi (450 mln) i arabski (390 mln) (wg publikacji "Języki świata" UNESCO).
Uwzględniwszy trudności z rozróżnianiem odrębnych języków i dialektów, językoznawcy szacują, że w historii ludzkości istniało ok. 13 tys. języków. Z upływem wieków niektóre z nich zanikały i ginęły, specjalistów niepokoi jednak tempo, jakie ten proces przybrał w ostatnich latach. Obecnie główną przyczyną wymierania języków jest wypieranie jednych przez inne, w miarę jak użytkownicy języków mniejszościowych zaczynają się posługiwać językami dominującymi, kojarzonymi z prestiżem lub bogactwem.
Do najbardziej zagrożonych należą języki Aborygenów oraz języki afrykańskie, a także dialekty indiańskie i niektóre języki plemion z Indii, m.in. z Andamanów. 80 proc. mieszkańców Ziemi posługuje się 83 językami. Przetrwanie 3500 najrzadszych zależy zaledwie od 0,2 procent ludzkości. Najbardziej zagrożone są te używane wyłącznie w mowie, bo umierają wraz z ostatnimi ludźmi, którzy nimi władają. Znane są jednak przypadki, gdy dało się odwrócić los ginącego języka. W Walii edukacja dwujęzyczna doprowadziła do tego, że wiele dzieci mówi po walijsku lepiej niż ich rodzice.
Najbardziej udaną próbą przywrócenia życia językowi jest przypadek hebrajszczyzny. Oryginalny język Starego Testamentu nie był używany na co dzień od setek lat poza liturgią żydowską. Poczynając od XIX w. hebrajski zaczął być używany w Palestynie wśród członków ruchu kierowanego przez Eliezera Ben-Jehudę (1858-1922), którego syn był pierwszym użytkownikiem języka nowohebrajskiego. Po założeniu państwa Izrael w 1948 r. hebrajskiego uczono w izraelskich szkołach, a imigranci przechodzili na hebrajski, co niestety odbyło się kosztem innych języków tradycyjnie związanych z kulturą żydowską, jak jidysz lub romański ladino.
Środki przekazu bywają obwiniane o szerzenie języków większości kosztem języków lokalnych, ale zarzuty wobec współczesnych mediów nie zawsze są słuszne. Internet już teraz służy propagowaniu zagrożonych języków - np. galicyjskiego, prowansalskiego, gaskońskiego, a nawet aborygeńskich języków Australii. Jednak spośród 6000 istniejących obecnie języków, w internecie reprezentowanych jest zaledwie kilkadziesiąt, a poza dominującym w ponad 40 procentach angielskim, w statystykach liczy się jeszcze zaledwie kilka języków.
UNESCO opracowało "Atlas języków zagrożonych", gdzie można znaleźć dane na temat 3 tys. języków. Z obszarem Polski związanych jest osiem z nich: kaszubski, białoruski, jidisz, rusiński, romski, poleski, wilamowicki (pochodzący od wschodnioniemieckiego, którym mówi obecnie około 70 starszych mieszkańców miasteczka Wilamowice koło Bielska Białej), a także słowiński, który od lat 60. XX w. uważany jest za wymarły.
W Polsce do niedawna problemem było zagrożenie języka kaszubskiego. Podczas spisu powszechnego w 2002 r. używanie języka kaszubskiego jako domowego, zadeklarowało 52 tys. osób. W 2005 r. Kaszubom udało się otrzymać status społeczności posługującej się językiem regionalnym, co spowodowało, że uzyskali w Polsce takie same prawa, jak mniejszości narodowe i etniczne. Uznanie za grupę posługującą się językiem regionalnym pozwoliło na otrzymanie dotacji państwowych. Od tego czasu na Kaszubach zaczęły powstawać instytucje, organizacje i stowarzyszenia działające na rzecz kultury i języka kaszubskiego. Obecnie uczy się go ponad 17 tys. uczniów - szacuje Anna Kołodziej w tekście "Na ratunek zagrożonym językom" zamieszczonym na stronie edupress.pl.
Trwa też dyskusja nad nadaniem statusu języka regionalnego dialektowi śląskiemu. W spisie powszechnym z 2002 r. 173 tys. osób wpisało narodowość śląską, a 65 tys. podało język śląski, jako język używany w domu. Objęcie mowy śląskiej statusem języka regionalnego zapewniłoby środki na nauczanie tego języka, tak jak to ma się z kaszubskim, organizacje pozarządowe kultywujące język regionalny oraz badający go naukowcy mogliby ubiegać się o wsparcie np. publikacji, prasy, audycji itp. Uznanie mowy śląskiej za język regionalny umożliwiłoby też uznanie go w przyszłości za drugi obok polskiego język urzędowy, gdy za taką opcją opowiedziałoby się co najmniej 20 proc. mieszkańców danego regionu.
Spór, jaki od lat toczy się w tej sprawie, ma charakter zarówno językoznawczy, jak i społeczny. Rada Języka Polskiego w 2010 r. orzekła, że mowa śląska to dialekt języka polskiego, w dodatku wewnętrznie bardzo zróżnicowany, nie można jej więc traktować jak języka regionalnego. Nadal jednak trwają prace nad nowelizacją ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych i niewykluczone, że mowa śląska zyska w końcu status języka regionalnego.
W Polsce od dwóch lat prowadzona jest kampania "Ojczysty - dodaj do ulubionych", której celem jest kształtowanie świadomości językowej Polaków i propagowanie dbałości o poprawność polszczyzny. Polszczyzna jest jednym z 25 największych języków na świecie, posługuje się nią ponad 40 mln ludzi w Polsce i poza jej granicami. Jak wykazują badania przeprowadzone pod koniec XX wieku, jest ona symbolem tożsamości narodowej: 92 proc. Polaków uważa, że tym, co spaja naród, jest właśnie język. Organizatorzy kampanii "Ojczysty - dodaj do ulubionych" - Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Narodowe Centrum Kultury i Rada Języka Polskiego - chcą, aby kampania przyczyniła się do podnoszenia świadomości językowej, ugruntowania poczucia, że polszczyzna jest tworzona przez każdego użytkownika, że każdy jest za nią odpowiedzialny. Honorowy patronat nad kampanią odjął prezydent Bronisław Komorowski.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...