Chyba żaden inny zeszyt nie miał takiego wpływu na rozwój światowej matematyki jak zakupiony za 2,50 zł brulion w twardej marmurkowej okładce. Kupiła go w lipcu 1935 roku Łucja Banach, żona znamienitego polskiego matematyka.
Tym matematykiem był Stefan Banach. Wydaje się, że nie ma na świecie matematyka, który by o tym zeszycie nie słyszał. Zeszycie, który został nazwany Księgą Szkocką. Ale historia związana z zeszytem zaczyna się znacznie wcześniej. W 1661 roku Jan Kazimierz, król Polski, przekształcił istniejące we Lwowie od 1608 roku kolegium jezuickie w uczelnię wyższą, nazywając ją Akademią Lwowską. Gdy po rozbiorach Polska odzyskała niepodległość, postanowieniem Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego uniwersytetowi nadano imię Jana Kazimierza. Bardzo szybko stał się on silnym ośrodkiem naukowym, w którym skupiło się grono wybitnych uczonych. Dwóch z nich, Hugo Steinhaus oraz jego uczeń Stefan Banach, miało szczególną siłę przyciągającą otwarte umysły matematyczne. I tak naprawdę to ich można uznać za twórców zespołu klasy naprawdę światowej, który nazywamy lwowską szkołą matematyczną.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W rozmowie sprzed lat prof. Mieczysław Tomaszewski kreśli duchową sylwetkę Chopina.
A w roli głównej kolejny komediant próbujący w końcu zagrać coś na serio?
Cyfryzacja może się stać fałszywym bogiem, który dyktuje ludziom, co powinni myśleć i robić.
W ludzkim wykonaniu utworu muzycznego urzeka nas właśnie to, co nie jest "komputerowe".