Pisarze rejestrują puls życia narodu. Nic więc dziwnego, że katastrofa smoleńska jest dla nich ciągle ważnym punktem odniesienia.
Ostatnie dziesięciolecie przyniosło aż dwa wydarzenia historyczne, które zaowocowały rzadko spotykanym wysypem tekstów literackich. Pierwszym z nich była śmierć Jana Pawła II, drugim katastrofa smoleńska. Również do naszej redakcji przychodziło przez dłuższy czas wiele listów i mejli z wierszami poświęconymi tej tematyce. Oczywiście, jak zwykle w tego typu przypadkach, większość z nich miała niewielką wartość artystyczną, a jednak i one stawały się przejmującym świadectwem zbiorowego wstrząsu, którego dwukrotnie doświadczyli Polacy w tak krótkim czasie. Co jednak szczególnie istotne, na oba wydarzenia zareagowali także twórcy należący do pierwszej ligi literackiej.
Dwie Polski
W przypadku Smoleńska jako pierwsi za- reagowali poeci, co nie dziwi zbytnio, bo reakcji takiej sprzyja krótka forma wiersza, umożliwiająca natychmiastowe wręcz wyrażenie emocji. Czasami wydawać się mogło, że żywioł publicystyczny dominuje nad artystycznym. Ogromną dyskusję wywołał głośny tekst Jarosława Marka Rymkiewicza „Do Jarosława Kaczyńskiego”, opublikowany najpierw w „Gazecie Polskiej”, a zwłaszcza ten jego fragment: Dwie Polski – ta o której wiedzieli prorocy I ta którą w objęcia bierze car północy Dwie Polski – jedna chce się podobać na świecie I ta druga – ta którą wiozą na lawecie. Rymkiewiczowi zarzucano wówczas, że dzieli naród w obliczu tragedii. Z dzisiejszej perspektywy widać jednak, że jego intui- cja okazała się niezwykle trafna; że opisywał on po prostu realne podziały istniejące w społeczeństwie, a zwłaszcza w świecie polityki. Poza tym zupełnie inaczej czyta się ten wiersz po umieszczeniu go cztery lata później przez autora w zbiorze „Pastuszek Chełmońskiego”, wśród innych wierszy o śmierci.
Ciarki chodzą po plecach przy lekturze jeszcze jednego wiersza z tej książki poświęconego katastrofie smoleńskiej: Krew na fotelach tupolewa Zmywana szlauchem o świtaniu Jeszcze wam ona pieśń zaśpiewa To będzie pieśń o zmartwychwstaniu. To nie jest wyłącznie gazetowa reakcja na bieżące wydarzenie, ale historia widziana w perspektywie metafizycznej. Dzieje się tak nie po raz pierwszy u Rymkiewicza – warto przypomnieć chociażby znakomity tom „Ulica Mandelsztama”, zawierający wiersze z czasów stanu wojennego. Poeta szuka sensu w tragicznych dziejach Polski, także tych najnowszych. Znamienne, że po cytowanym tu wierszu „Krew” następuje „Powtórne Przyjście”, w którym to Chrystus nadaje sens cierpieniu bohaterów.
Póki my giniemy
Podobnie dzieje się w wierszach Wojciecha Wencla poświęconych katastrofie, a zawartych w tomie „De profundis”. Jeszcze Polska nie zginęła póki my giniemy póki nasi starsi bracia wędrują do ziemi – pisał poeta z Gdańska w utworze „In hora mortis”. Wiersz ten, opublikowany w „Gościu Niedzielnym” tuż po katastrofie smoleńskiej, spotkał się z ostrą krytyką przedstawicieli różnych środowisk – od Andrzeja Horubały w „Rzeczpospolitej” po feministkę Magdalenę Środę. Wenclowi zarzucano „nekrofilię” i pasywizm. Krytycy nie zauważyli jednak, że w wierszu Wencla pod ziemią „tajemne biją źródła tryskają strumienie”, a śmierć pada tam „na kolana przed wiecznym istnieniem”. Ta poe- zja sięga znacznie dalej niż śmierć, ale żeby odczytać te sensy, trzeba wspiąć się na poziom wiary.
Z wielu wierszy pisanych po katastrofie smoleńskiej przebija przekonanie, że śmierć 96 ofiar nie była bezsensowna, że przyniesie dobre owoce. I że oni sami kiedyś powstaną z martwych. Sam Wencel, który kiedyś wyznał, że katastrofa smoleńska stała się dla niego „centralnym wydarzeniem życia”, na stronie internetowej wierszeosmolensku.blogspot.com przez dwa i pół roku sukcesywnie zamieszczał kolejne utwory inspirowane katastrofą, pisane przez poetów przynależących do różnych pokoleń i nurtów. Ułożyły się one w ciekawą antologię, która dała podstawę innym, wydanym na papierze wyborom. Najpełniejszy z nich właśnie się ukazał – to „Antologia smoleńska. 96 wierszy”, wydana przez Stowarzyszenie Solidarni 2010, ze wstępem prof. Andrzeja Nowaka i posłowiem ks. Stanisława Małkowskiego. Zawiera ona utwory prawie 50 poetów – znanych i mniej znanych, którzy swoje emocje i przemyślenia po katastrofie prezydenckiego tupolewa wyrazili wierszem. To poruszająca lektura.
Widziałeś naród?
Najciekawsze w twórczości posmoleńskiej są te wiersze, które wchodzą w sam środek żałoby. Przemysław Dakowicz w „Piosence o guzikach” maluje przed naszymi oczami obraz przedmiotów rozrzuconych w błocie, które jeszcze przed chwilą należały do ofiar katastrofy, a teraz schodzą „w ciemną ziemię”. Ten sam obraz inspiruje także Romana Misiewicza, piszącego o „leśnym wysypisku”. Jednak tu zamiast metafizyki pojawia się gorzka refleksja polityczna: „wszyscy spokojnie czekamy/ na przybycie/ buldożerów”. Z kolei Krzysztof Koehler koncentruje się na opisie atmosfery, jaka towarzyszyła okresowi żałoby. Klimat tamtych dni znakomicie oddaje ekstatyczny charakter wiersza: Widziałeś naród? Widziałem, jak wznosi flagi W łopocie na Rynku w Krakowie, Jak intonuje pieśń, aż szyby drżą, Jak szuka miejsca, by w przykucu Najświętszy Sakrament, gdzieś Na drugim końcu placu, we wnętrzu, Wznoszony rękami kardynała, Adorować. Widziałem, widziałem, widziałem. Zapalali znicze i całe wiązanki Kwiatów podawali sobie z rąk do Rąk, jak w amoku, Ruchliwi, z miejsca w miejsce, Z oka kamery podniebnej, Jak mrówki jakieś ze wzrokiem Utkwionym w ziemi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |