W bajecznie pięknej okolicy Żegiestowa byłem świadkiem niezwykłego spotkania polsko-ukraińskiego. Łemkowskie dzieci śpiewały po polsku, polskie po łemkowsku. Na chwilę byli razem, jak ich przodkowie, Polacy i Łemkowie, kiedy wspólnie mieszkali na tej ziemi.
Grupa 20 dzieci łemkowskich z Monastyrska na Ukrainie oraz miejscowe dzieci spędzają wakacje w pensjonacie „Zosia” w Żegiestowie. Reprezentują zespoły Hreczni Frairki (Grzeczne Dziewczyny) oraz Żegiestowska Bukowina. Wspólnie przygotowują występ, który będzie zaprezentowany na Święcie Dzieci Gór w Nowym Sączu. Ukraińcy pochodzą z Monastyrska w obwodzie tarnopolskim, głównego centrum kultury łemkowskiej na Ukrainie. Między sobą rozmawiają gwarą, ale pochodzą najczęściej z rodzin mieszanych, łemkowsko-ukraińskich. Dla wielu pobyt w Żegiestowie to pierwsza wizyta w okolicach, z których pochodzą ich dziadkowie bądź pradziadkowie. – Początek był trochę trudny – opowiada Maciej Jeżowski z Piwnicznej, wychowawca polskich dzieci i instruktor tańca w Żegiestowskiej Bukowinie. – Dzieci nie bardzo wiedziały, jak mają ze sobą rozmawiać, ale kiedy zaczęły się pierwsze próby, szybko znaleźliśmy wspólny język. Występ, jaki damy w Nowym Sączu, będzie oparty na folklorze łemkowskim, z nawiązaniem do piosenek i tańców wykonywanych w okolicy Żegiestowa przed wojną. Na tym terenie było to naturalne – dodaje Jeżowski. Górale polscy, czyli rytersko-piwniczańscy, i górale ruscy, jak ich wtedy nazywano, przejmowali od siebie piosenki czy elementy stroju. Tym większe ma to znaczenie, że wielu przodków łemkowskiego zespołu pochodzi właśnie z tych stron.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.