Kiedy nowo wybrany papież na balkonie bazyliki św. Piotra zgiął się w pół i poprosił: „Módlcie się teraz za mnie”, z trudem powstrzymaliśmy łzy wzruszenia. Wpatrując się w twarz Franciszka, czuliśmy w ten wieczór, że otwiera się nowy rozdział dla Kościoła i świata. Że idzie czas przebudzenia.
mat. prasowy Pamiętam dobrze przenikliwe zimno z 13 marca 2013 r. Na placu św. Piotra tłum gęstniał z godziny na godzinę. Kiedy z komina na Kaplicy Sykstyńskiej buchnął biały dym, w powietrze uniósł się gromki okrzyk radości ponad 300 tysięcy osób. „Biegiem pod balkon!” – na ten okrzyk ks. Tomka Jaklewicza z fotoreporterem Heńkiem Przondzioną ruszyliśmy w naprawdę szaleńczy bieg. Deszcz lał jak z prysznica, a my przedzieraliśmy się przez tłum ludzi, z uporem tarasując sobie drogę łokciami.
Błyskawicznie z końca kolumnady Berniniego dotarliśmy pod sam balkon. Bez parasola, mokrzy – za chwilę mieliśmy zobaczyć nowo wybranego papieża. Obok mnie stał argentyński ksiądz. Pamiętam, jak padł na kolana, kiedy w oknie pojawił się kard. Bergoglio. I do dziś słyszę wielką ciszę, która zaległa, kiedy kolejny następca św. Piotra przedstawił się jako Franciszek. I natychmiastowy wybuch radości. A potem wielki entuzjazm w sali prasowej, gdzie do późna w nocy nadawaliśmy depesze. Czuliśmy wszyscy, że otwiera się nowy rozdział dla Kościoła i świata. Że idzie czas przebudzenia.
„Zapraszam was na wędrówkę miłości i braterstwa” – mówił wtedy Franciszek. Następnego ranka wołał, że Kościół musi wrócić do źródeł, stać się ubogi. Mówił z ujmującą prostotą, z serca. Już wtedy można było przeczuwać, że człowiek ten będzie znakiem sprzeciwu.
Wspomnienia rzymskie ożyły, kiedy włączyłam płytę "Wake up!" Trafia niedawno na półki księgarń. „Wake up!” (Przebudźcie się!) jest – jak piszą jej twórcy – niczym odpowiedź na wezwanie Franciszka do przebudzenia. Do złudzenia przypomina krążek „Abba Pater”, gdzie głos Jana Pawła II splatał się z muzyką (jest tu nawet w podobnym wykonaniu „Hymn o miłości” św. Pawła zgrabnie przeplatany papieskim głosem i owacjami). Zresztą artystycznym projektem krążka kierował włoski paulista ks. Giulio Neroni, ten sam, który pracował nad „Abba Pater” właśnie. Ksiądz Neroni zaangażował artystów i kompozytorów z najwyższej światowej półki.
Płyta „Wake up!” to znakomita porcja muzyki i tego, co najbardziej poruszające w pontyfikacie Franciszka. Papież mówi tu po włosku i hiszpańsku (nagrania z przemówień, spotkań, pielgrzymek pochodzą z archiwum Radia Watykańskiego). Najmocniej wybija się papieskie wołanie o pokój, by spojrzeć wreszcie na świat oczami Jezusa. Wezwanie do miłości, przebaczenia. „Nie dajcie sobie ukraść nadziei. Błagam Was o to! Co ci odbiera nadzieję? – myślisz. Duch tego świata, bogactwo, pycha i duma, poczucie wyższości. Wszystko to zabiera ci z oczu nadzieję. Gdzie więc znajdziesz nadzieję? W Jezusie ubogim, w Jezusie, który stał się dla nas ubogi”.
*
Pope Francis "Wake up!". Multimedia San Paolo Italia/Believe Digital, 2015 r.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...