Dla kogo jest ta książka? Wbrew pozorom nie tylko dla kobiet w ciąży, ale dla wszystkich wrażliwych czytelników, którzy chcą poznać ich wewnętrzny świat.
Trzymam w ręku książkę niezwykłą. Trochę album, trochę tomik poezji, trochę dziennik pełen intymnych zapisków. I jeszcze coś więcej. Bo przecież „Ciiichooo... miłość się rodzi” to historia dojrzewającego życia. Cudu, który domaga się zapisania, ale nie da się wyrazić zwykłymi słowami. Dlatego mówi się o nim inaczej, na wiele sposobów jednocześnie. Poruszamy się na pograniczu poezji, prozy, a czasem zwykłej, nieoszlifowanej notatki sporządzonej pod wpływem chwili. Przemawia też do naszej wyobraźni graficzny sposób zapisu tekstu, a przede wszystkim obrazy – dalekie od realizmu, ale nie całkiem abstrakcyjne. Bowiem w tej plątaninie kolorów, figur geometrycznych i plam wyrażone są uczucia kobiety oczekującej na narodziny swego dziecka. Kobiety, która odkrywa w sobie nagle zupełnie inny świat i pragnie się tym odkryciem podzielić.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.