Basil Pennington, Drogi owocnej modlitwy, tłum. S. Bocian, Wyd. Esprit S.C., Kraków 2006
Czytanie książek o modlitwie nie zastąpi modlitwy. To prawda, ale dobra książka, trochę jak dobre rekolekcje, rozbudza pragnienie głębszego życia. Książeczka amerykańskiego trapisty Basila Penningtona pt. „Drogi owocnej modlitwy” tak właśnie działa. Nie jest to ani uczona rozprawa, ani podręcznik dla zakonników, ani pobożne ględzenie. To mądra, ciepła, życzliwa zachęta do modlitwy. Jak pisze autor, to elementarz. Napisany lekkim, świeżym językiem dla ludzi żyjących w świecie. W sam raz na lato, wieczorem do poduszki. Autor sięga do przykładów z tradycji monastycznej, odwołuje się też do własnego doświadczenia modlitwy i uczenia jej innych. Dobrze czuje ducha współczesnego zabiegania.
„Przypuśćmy, że mamy bliskiego przyjaciela, z którym spotykamy się codziennie w przerwie na kawę… Modlitwa może być taką przerwą na kawę spędzoną z Panem”. Takiej definicji modlitwy chyba nikt by nie spodziewał się po mnichu trapiście. I taka właśnie jest ta książeczka. Pełna mądrych, praktycznych rad, podanych bez klerykalnego zadęcia.
Zachęty opata Basila odnoszą się do trudności, na które uskarżają się bodaj wszyscy, którzy próbują się modlić. „Dlaczego się modlę”, „Zasadniczą sprawą jest czas”, „Te przeklęte trudności z koncentracją – błogosław je!” – to przykładowe tytuły rozdziałów. O. Pennigton przekonuje, że powodem do modlitwy jest samo życie – jego piękno i słodycz, ale także cierpienie, rozczarowania i pozorna nieobecność Boga. Na marginesie rozważań o modlitwie pojawia się ciekawa definicja szczęścia: „Szczęście polega na tym, że wiemy, czego chcemy, i wiemy, że to mamy albo że zmierzamy do osiągnięcia. Wielu ludzi jest nieszczęśliwych, ponieważ nie chcą wybierać”. To właśnie chwile medytacji czy kontemplacji pomagają człowiekowi dokonywać dobrych wyborów, oczyszczają z duchowej fatamorgany, uczą radowania się tym, co posiadamy, pokazują dalszą drogę.
Najprostsza rada ojca Basila, kto wie, czy nie najważniejsza, brzmi z pozoru banalnie: „Módl się, jak potrafisz, a nie – jak nie potrafisz”. Czyli: nie kombinuj za dużo, nie zakładaj z góry, jak powinno wyglądać twoje spotkanie z Bogiem. „Modlitwa jest wydarzeniem, które dzieje się między dwiema osobami, tobą i Bogiem”. Jest tu zawsze miejsce na coś nieprzewidywalnego. Przypomina się powiedzenie ks. Tischnera: „To nie wiara jest złożona, a my prości, ale my powikłani, a wiara prosta”. Podobnie rzecz się ma z modlitwą. Nieraz gadamy dużo o modlitwie, zamiast się modlić. Zwyczajnie, tak jak umiemy. I wiernie…
Kup teraz :.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.