Przemijanie i miłość to odwieczne tematy literatury. W najnowszym tomiku wierszy Barbary Gruszki-Zych są one nierozłączne jak tytułowe muchy i ludzie.
Któż nie zna tego irytującego brzęczenia? Szczególnie jeśli zmęczony człowiek uda się na popołudniową drzemkę.
Najmniejsza nawet mucha potrafi postawić na nogi tysiąckrotnie większego od siebie człowieka, który zwykle zaczyna wtedy biegać z klapką po ścianach.
Dla każdego z nas taka scena jest banalną prozą życia, ale dla poetki staje się ona literackim tematem. Muchy towarzyszą człowiekowi od początku. Podobnie jak psy, które kochamy, a jednak w poezji naszej redakcyjnej koleżanki bohaterkami stały się te pierwsze, choć za nimi przecież nie przepadamy.
Być może w tym wyborze kryje się zaproszenie, by zauważać w życiu i to, co urocze, i to, co trudne czy nawet bolesne. I tym właśnie sposobem rozstanie, przemijanie i samotność staną się druga stroną tej samej drogocennej monety.
Jeśli kochasz, musisz się liczyć z bólem, który prędzej czy później zacznie przeszkadzać jak brzęczenie natrętnej muchy. I to jest chyba największy paradoks, bo chciało by się powiedzieć: oby jak najczęściej brzęczały nam za uszami muchy. To będzie znak, że jeszcze kochamy, że żyjemy.
***
Barbara Gruszja-Zych, Muchy i Ludzie, Księgarnia św. Jacka, Katowice 2008
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.