Tekst, który zdecydowałam się obecnie przekazać czytelnikom, nie został napisany ex post, jak piszą swoje wspomnienia ludzie starzy – powstał o wiele wcześniej, a raczej powstawał przez wiele lat.
W pewnej chwili powstała myśl napisania wspomnień, ale nie wyszła ona ode mnie. To Ojciec Święty Jan Paweł II wyraził w 1993 r. takie życzenie.
Czternastego listopada 1993 r. Ojciec Święty powiedział przy obiedzie, w obecności arcybiskupa Józefa Michalika: „Musisz napisać wspomnienia”. Więc zaczęłam pisać.
Powstały wtedy dwa pierwsze rozdziały, które Ojciec Święty przeczytał i zaakceptował. Przeczytał je także arcybiskup Michalik. Ale znaleźli się inni, którzy osądzili, że lepiej „nie teraz”. Przerwałam więc pisanie książki i aż do dziś nie wróciłam już do tego tekstu.
Natomiast „od zawsze”, tj. od początku mojej przyjaźni z księdzem Karolem Wojtyłą pisałam do niego, a raczej dla niego moje myśli, bo mieliśmy tradycję wspólnego rozmyślania rano po Mszy św. Ksiądz Wojtyła wybierał tekst, nad którym rozmyślaliśmy w ciągu dnia i omawialiśmy go wieczorem. Ale gdy ktoś z nas wyjeżdżał, on pisał dla mnie teksty przeznaczone na każdy dzień, a ja ze swej strony pisałam, co myślę na dany temat – trochę tak jak „zadanie domowe” – w zeszycie, który mu dawałam po spotkaniu.
Czytał to zawsze i niekiedy robił swoje uwagi. Z tych kolejnych, przez szereg lat pisanych moich myśli wybrałam niektóre i one stanowią następne rozdziały. Całość tekstów z okresu 50 lat byłaby za obszerna dla publikacji i zresztą zbyt osobista. Osobne rozdziały stanowią lata 1962, 1967 i 1978.
Do tych notatek dołączyłam, niejako przeskakując czas, uwagi wyjaśniające łączność zdarzeń. Zasadniczo rozdziały te następują po sobie w porządku chronologicznym, oprócz części, którą zatytułowałam „powroty”. Te teksty mają inny charakter, są to moje listy, a raczej notatki, pisane już, gdy Karol Wojtyła został Papieżem i wyjechał na zawsze z Krakowa.
Są one o tyle odmienne, że – na jego prośbę – zawierają opisy przyrody, opisy miejsc, które polubił w naszych górach i będąc zamknięty w Watykanie, wspominał je. Interesował się nieomal każdym drzewem, a ponieważ wracałam tam wiele razy, powstały notatki, które ułożyłam odmiennie – nie według lat, a według miesięcy, bo opisy przyrody powtarzały się w ciągu roku.
Więc zebrałam z tych 27 lat notatki z każdego miesiąca według kalendarza, począwszy od września, bo ostatni raz Ojciec Święty był tam w sierpniu 1978 r. Zebrałam je w ten sposób, aby nie powtarzać podobnych nieraz opisów, a więc każdy miesiąc zawiera teksty z różnych lat, ale z tego samego miesiąca.
Ponadto Ojciec Święty pisywał dla mnie swoje myśli i od początku naszej przyjaźni nazywaliśmy go Bratem, stąd w listach jego skrótowy podpis „Br.”.
Ojciec Święty czytał wszystkie te teksty i wszystkie je zaakceptował. Nie ma w tej książce żadnej strony niezaakceptowanej przez niego. Dopiero rozdział końcowy, który zadedykowałam „rodzinie i przyjaciołom” powstał obecnie i tego tekstu on już nie czytał, ale znał oczywiście opisane w nim zdarzenia.
Tak powstała ta książka – niespójna, niezaplanowana i niepisana do druku. Jeżeli teksty te udostępniam teraz ludziom, to wyłącznie dlatego, że przekonano mnie, że „ludzie mają prawo znać swoich świętych, ich życiorysy”.
Ale są to zarazem moje dzieje – i tego nie mogę zmienić; w pewnym sensie są to dzieje mojej duszy.
Przed spodziewaną już śmiercią Ojca Świętego zapytałam go, czy spalić te notatki? Odpowiedział: Szkoda. Ale jednak wahałam się. Dostałam jednak odpowiedź od spowiednika: „Dzieje świętego należą do ludzi, nie są prywatną własnością” – należą do Kościoła.
Są one jednak bardzo prywatne i zasadniczo wolałabym, aby się ukazały po mojej śmierci; jednak przekonano mnie – więc ulegam.
Hyszówki, 13 grudnia 2006 r.
***
Wanda Półtawska
"Beskidzkie rekolekcje. Dzieje przyjaźni księdza Karola Wojtyły z rodziną Półtawskich".
Rok wydania: 2009
Ilość stron: 576
Wydawnictwo: Edycja św. Pawła
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...