Fragment książki ”Wiara ze słuchania. Kazania starosądeckie 1980-1992” księdza Józefa Tischnera. Wydawnictwo: Znak.
Ale, moi drodzy, nie byłoby tej mowy Papieża w Paryżu, gdyby kultura i gdyby ten związek między Ewangelią a kulturą dzisiaj nie stał się problemem. Kiedyś, zwłaszcza w wiekach średnich, związek ten był naturalny. Budowano klasztor na pustkowiu, budowano klasztor w miejscach na wpół dzikich, barbarzyńskich. W klasztorze ludzie umieli czytać, umieli pisać, naokoło klasztoru była najczęściej dzicz. I wtedy klasztor był naturalnym miejscem promieniowania kultury. To, co się działo tutaj, było wzorem. Muzyka, która tu rozbrzmiewała, była wzorem muzyki modlitewnej. Słowo, które tu padało, było wzorem słowa. Pismo, które się tu tworzyło, było wzorem pisma.
Tak było dawniej. Dzisiaj jest inaczej. Dzisiaj wszystko się zmieniło. Dzisiaj muzyka tworzy się gdzie indziej, literatura tworzy się gdzie indziej. Dzisiaj ośrodków tworzenia kultury jest wiele. I zachodzi niebezpieczeństwo: niebezpieczeństwo podziału pracy – tak by można to powiedzieć. Podziału pracy. My, szkoła muzyczna, jesteśmy od muzyki, a wy, Kościół, jesteście od modlitwy. I wtedy zaczyna się rozszczepienie, dezintegracja. My robimy swoje, tamci robią swoje. Brakuje oliwy w lampach. Brakuje światła. Niebezpieczeństwo specjalizacji. Dzięki specjalizacji powstają rozmaite cenne wartości, ale niemniej cenne wartości się gubią, bo w wyniku specjalizacji to budowanie kultury zaczyna tracić zasadniczy kierunek. Tam, gdzie specjalizacja bierze górę, bardzo często powstaje światło, ale nie wiadomo, na kogo z tym światłem człowiek czeka. Tam, gdzie specjalizacja bierze górę, kształci się talent muzyczny, ale nie wiadomo, jakiej muzyki niebios ma ten wykształcony słuch słuchać. Kultura zaczyna tracić sens, tracić cel.
I takie jest dzisiejsze niebezpieczeństwo naszej kultury. Może mniej widoczne w Polsce, gdzie ten związek między inspiracją chrześcijańską, ewangeliczną a kulturą jest tak niezmiernie ścisły. Ale widoczny on jest bardzo mocno, bardzo wyraźnie na Zachodzie. I stąd ten niezwykle mocny głos Jana Pawła II, głos, który przypomina o sensie kultury, o celu kultury. Głos, który jest jak gdyby współczesnym komentarzem do tej przepięknej Ewangelii świętego Mateusza: do przypowieści o pannach mądrych i niemądrych. W tej przypowieści jest wskazówka i jest ostrzeżenie. Niedobrze jest, jeżeli idzie człowiek przez życie, nie mając w ręku światła. Oblubieniec przejdzie obok nie zauważony. Ale jeszcze gorzej jest wtedy, kiedy ma światło, ale nie wie, na kogo z tym światłem ma czekać. Między innymi przeciwko temu niebezpieczeństwu protestował Ojciec święty i w imię – możemy śmiało powiedzieć – kontynuacji tej myśli odbywać się będzie nasze sympozjum. Sympozjum, które też pokaże związek tego miejsca z polską, niepodległą kulturą. Amen.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...