Auteczko – tak na imię miała rudo - biała kotka, ulubienica Bohumila Hrabala. Auteczko to też tytuł krótkiej powieści czeskiego pisarza, tekstu wyraźnie autobiograficznego, będącego rodzajem spowiedzi.
W postaci narratora nietrudno dostrzec samego Hrabala - spędzającego czas w Kersku, w otoczeniu gromady kotów - przyjaciół, towarzyszy i świadków działalności twórczej. Zarówno zamiłowanie do kotów jak i częste wyjazdy do domu w Kersku, to znane fakty z biografii autora. Pisarz opowiada o codziennych radościach związanych z towarzystwem kotów, troskach o ich zdrowie i bezpieczeństwo, nieustannych powrotach z Pragi, w celu sprawdzenia, czy zwierzętom nie dzieje się krzywda. Czytelnik poznaje sielankowy obrazek zacisznego miejsca, w którym wrażliwy człowiek poświęca swoje życie kotom. Daje im uczucie i opiekę, a one w zamian kochają swoją kocią miłością.
Ale Auteczko nie jest bajką. Ilość kotów zwiększa się w niekontrolowany sposób, pisarz nie potrafi podołać mnogości obowiązków, postanawia część z nich zabić. Hrabal jawnie opowiada o sposobie w jaki pozbywał się kolejnych zwierząt, wyznaje winy z dziecięcą szczerością. Mówi o roztrzaskanych łebkach, o pocztowym, zakrwawionym worku i niezmiennie ufnych zwierzętach. Okrucieństwo? Sadyzm? Czy może raczej strach i poczucie winy? Hrabal zabija koty i cierpi, a cierpi dlatego, że musi je zabić, aby móc ratować inne koty; nie patrzeć na ich ból, nie znosić wzroku wychudłego kocura Rendy, którego skazał na cierpienie, poprzez oddanie w niepowołane ręce. Nie prosi o pomoc i nie szuka usprawiedliwienia.
Przy lekturze Auteczka wielu czytelników zaciśnie pięści i zacznie złorzeczyć na brak wyrozumiałości i okrucieństwo pisarza. Dlaczego nie poszukał innego wyjścia z trudnej sytuacji? Dlaczego nie zabił kotów w mniej drastyczny sposób? Ale czym byłoby inne wyjście? Jaki rodzaj zabijania jest bardziej humanitarny i czy w ogóle wolno nam wydawać takie sądy? Hrabal gra na emocjach, ukazując prawdę o człowieku i świecie. Zabijanie kotów, paradoksalnie, jest wynikiem miłości i bezgranicznego poświęcenia siebie, przyznania do winy, w oczekiwaniu na potępienie. To historia człowieka odpowiedzialnego za swe życie, nie uciekającego od konieczności samodzielnego podejmowania trudnych decyzji. Mógł zlecić uśpienie kociąt weterynarzowi, ale czy nie byłaby to ucieczka od odpowiedzialności, umycie rąk i życie w kłamstwie?
Auteczko to prosta historia w prostym stylu, pozbawiona patetycznych wywodów i górnolotnych słów. Historia, której bezpretensjonalna szczerość poraża i zapada w pamięć. Trudno powiedzieć czy przedstawiane w powieści wydarzenia są dokładnym opisem przeżyć autora, czy nieco ubarwioną ich wersją, ale to wbrew pozorom nie jest istotne. Istotna jest uniwersalna historia człowieka żyjącego w poczuciu winy, związanej z niemożnością dokonania wyboru pozbawionego ofiar i nieustannie poszukującego odkupienia, które nigdy nie będzie w pełni możliwe.
Trudno uznać Auteczko za książkę, którą można polubić, to raczej tekst, który można zrozumieć i zaakceptować. Łatwo skląć bezdusznego barbarzyńcę i odrzucić powieść w kąt, ale można też w prostej historii dostrzec pewne istotne wartości, a co więcej, dostrzec rys dylematów dręczących każdego człowieka. Polecam to drugie wyjście, a kto jest bez winy - niech pierwszy rzuci kamień.
***
Auteczko – Bohumil Hrabal
Wydawca: Znak
Ilość stron: 104
Rok wydania: 2009
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.