Jak bardzo tęsknota za ojczyzną i za domem rodzinnym wkradała się do serca Juliusza Słowackiego, dobrze widać w wielu jego utworach i listach do ukochanej matki. Szczególnie wzmagały tęsknotę święta Bożego Narodzenia...
Często, gdy marzył osamotniony i zadumany, pod przymkniętą powieką ukazywały się obrazy z dawnych, beztroskich lat dziecinnych. Przywołajmy tę atmosferę, jaką nasycone są utwory wieszcza. Przez serduszko okienne padł promień słońca i uderzył prosto w oczy śpiącego Julka. Bronią się resztki snu, rzęsy trzepocą, ale już i w uszy dobiega szelest, potem stuknięcie i zgrzyt. To pani Salomea weszła cicho do pokoju syna, otworzyła okno i pchnęła okiennice. Buchnęło powietrzem mroźnym i rześkim. Blask biały i srebrny wypełnia pokój. Lecz już okno zawarte. Zrywa się Jul. - Taż to dzisiaj wigilia Bożego Narodzenia. Ubiera się szybko.
W domu krzątanina, pachnie świętami. Słychać, jak babunia pogania dziewczęta: - Do piekarni! Do piekarni - miesić ciasto. Zwraca się do pani Salomei: - Weź receptę na marcepanowe ciasto i przynieś... Ubrany ciepło, okutany w szale, wychodzi na dziedziniec. Przed białym gankiem i z boku śnieg odgarnięty. Z piekarni za dworkiem dym z komina wali w górę prostym słupem, a przez półotwarte drzwi ciepło pachnące bucha i w mroźnym powietrzu zmienia się w kłęby pary. Już Znajda spostrzegła Jula i z radosnym szczekaniem podbiega. Wychodzą razem przez skrzypiący kołowrót.
Góra Bony biała jak ciasto obsypane miałkim cukrem, lekka, nieważka i niemal przezroczysta na tle ciemniejszego od niej nieba. Między domami widać migające sanie, słychać zgrzyt płoz i dzwonienie dzwonków. Wraca Jul ze Znajdą na dziedziniec. Mimo mrozu słońce przygrzewa, śnieg na dachu topnieje, z długich sopli padają krople. Padają prosto na kamienie tuż koło ściany dworku i wyjadają w nich żłobki i dziury. Zadumał się Jul nad nimi, różne myśli "anielskie" przepływają przez jego wyobraźnię. Przez dziedziniec idzie dziadunio. Odziany nie w codzienną lisiurkę, lecz od święta - w kontusz. Wchodzi Jul za dziaduniem do dworku. W domu jasno od żarzących się świec, stół lśni bielą obrusa. Pani Salomea i babunia krzątają się wokół stołu.
Zasiadł Jul w kąciku i przy chybotliwym blasku świec klei z opłatków różnokolorowe słońca. Myśli sobie - "co znaczą te święte litery wyciśnięte na opłatkach?". Pewno jakieś słowa z pieśni anielskiej błękitnego języka... Nim Julek się spostrzegł, na dworze zapadła noc. Płaszczy nos o szybę - pierwsza gwiazdka zalśniła na niebie. Szalem owija pani Salomea syna, idą do piekarni na kolędę.
Babunia rozdała czeladce prezenty - dziewczętom wstążki, a staremu Ambrożemu czapkę z barankiem. "No dziewczęta, poprawcie kagańce i zaśpiewamy o Bożym Narodzeniu" - nawołuje dziadunio. Brzmi melodia prosta, uboga, śpiewana nieuczenie:
"Chrystus Pan się narodził... / Świat się cały odmłodził... / Et mentes... / Przyleciały wróbelki / Do Panny Zbawicielki, / Cantantes... / Puchu wzięła troszeczkę, / Zrobiła poduszeczkę / Dzieciątku... / Potem Go położyła / sianem Go nakryła / W żłobiątku...".
Wracają do domu na wigilię. Śnieg skrzypi pod nogami, z dala dzwonią dzwoneczki sani, kolęda popłakuje z piekarni. Znajda ociera się bokiem. "Jasna kolęda / w przyćmionej piekarni / płakała w rytmy / ubrana najlichsze...".
Od strony liceum dobiegł tupot nóg i śmiech żaków. Gdzieś otwarto drzwi - buchnęła kolęda śpiewana chłopięcymi głosami. Góra Bony inna niż w dzień. Groźna, płaska jak czarna brama wycięta ostrymi nożycami w metalu nieba ponabijanym ćwiekami gwiazd. Stanął Jul na moment, wzrokiem i duszą wkracza w tę czarną tajemniczą bramę, odpływa daleko w nieznany, zaczarowany świat. Ale już ciepła dłoń pani Salomei tuli rękę syna. Wchodzą razem w progi jasnego dworku, gdzie na kominku w średnim pokoju płoną żywiczne polana.
Odpłynie kiedyś, odjedzie Jul. Duży Julek. Nie wróci już nigdy do rodzinnego miasta, do dworku dziadunia, nie ukoi tęsknoty za ciepłą dłonią matki, za zapachem świąt, za kolędą w przyćmionej piekarni... *** Opracowały Janina Sułkowska-Gładun i Wanda Myśliwiec.
Artykuły z poszczególnych działów serwisu KULTURA:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...