Podróż Trzech Króli

Doświadczenie tamtych sławnych Trzech Poszukiwaczy Boga jest również naszym doświadczeniem. Że Jego narodziny są konaniem dla naszego grzechu...



Tak Trzech Króli ukazał James Jacques Joseph Tissot na swym obrazie z 1894 roku.

 

Eliot urodził się w roku 1888 w Saint Louis (Missouri, USA), zmarł w roku 1965 w Londynie. Pisał wiersze, dramaty, eseje. Po studiach na Harwardzie, Sorbonie i w Oksfordzie osiedlił się w Londynie. W roku 1927 – roku, w którym powstała „Podróż Trzech Króli” – naturalizował się w Anglii i włączył w działalność Kościoła anglikańskiego, wybierając najbliższy katolicyzmowi High Church.

Z biegiem lat coraz głębiej rozumiał (i w poezji wyrażał) chrześcijańskie serce ludzkiej kultury. W eseju „Religia bez humanizmu” pisał: „Humanizm mówi wiele o Dyscyplinie, Porządku i Kontroli; i ja sam małpowałem te terminy. Nie znalazłem jednak żadnej dyscypliny w humanizmie; tylko trochę intelektualnej dyscypliny studiując filozofię. Ale najtrudniejszą sprawą jest dyscyplina i trening emocji: tego właśnie potrzebuje nowoczesny świat, tak bardzo potrzebuje, że zaledwie rozumie, co słowa te znaczą: a jest to dostępne tylko, jak stwierdziłem, w dogmatycznej religii”.

Doceniał wartość tego, co gorzkie w życiu. Pisząc o jednej z książek Chestertona, wyznał: „Bardzo chciałbym być radosny, lecz nie dbałbym wcale o radość osiągniętą za cenę wyrzeczenia się mych doświadczeń życiowych”. Był przekonany, że da się „osobiste” przekuć w wierszu w „powszechne”. Pragnął poezji „bezosobistej”: „owego upartego dążenia (…) do przemieniania swych osobistych i prywatnych udręk w coś wspaniałego i obcego, w coś uniwersalnego i bezosobistego” (z eseju pt. „Szekspir i stoicyzm Seneki”). Głęboko w to właśnie wierzył, w możliwość przeniesienia prywatnego w uniwersalne. W 54. roku życia pisał w A note on War Poetry: „osobiste doświadczenie w swej największej intensywności/ Staje się uniwersalnym, tym co nazywamy, »poezją«”.

I o tym właśnie jest „Podróż Trzech Króli”: że doświadczenie tamtych sławnych Trzech Poszukiwaczy Boga jest również naszym doświadczeniem. Że Jego narodziny są konaniem dla naszego grzechu. Że spotkawszy Go „w miejscu – można powiedzieć – właściwym”, będzie nam, „zapatrzonym w swe bóstwa”, już zawsze nieswojo i obco. Że pragniemy życia i śmierci zarazem. Życia i śmierci z Nim, w Nim. Pod jakimż to hasłem odbywała się podróż młodych całego świata do Kolonii, europejskiej stolicy Trzech Króli, przed laty? Przypomnijmy: „Przybyliśmy oddać Mu pokłon” (Mt 2,2). Choćby wokół leżał mokry śnieg, a obok rozdrażnione, pokaleczone wielbłądy. Choćby miasta były wrogie, a wioski brudne i chytre. Właśnie to – nic innego, tylko i jedynie to: zdążać do tych miejsc naszego życia, w których można oddać Mu pokłon. To właśnie zmieni nasze życie i naszą śmierć. Trwale. I już żadne stare królestwa nas nie ukoją.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości