O malarzu Stanisławie Dębickim (1866–1924) nawet jemu współcześni niewiele słyszeli. A przecież w 1909 roku na opuszczone na katedrze malarstwa dekoracyjnego i religijnego miejsce po Wyspiańskim w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie powołano właśnie Dębickiego!
Zofia i Tadeusz Bednarscy w swym popularnym cyklu książek przedstawiających krakowskie szlaki artystów przypomnieli postać Dębickiego także ze względów sentymentalnych. – Mój dziadek ze strony matki – Zygmunt Ziembicki – również i tego mistrza znał, odwiedzał go w jego mieszkaniu, a w swej sprzedażnej galerii polecał prace artysty, dawał mu zlecenia na portrety swoje i synów. W tradycjach rodzinnych Bednarskich Stanisław Dębicki był w domu postacią serdeczną i bliską, a z jego autoportretem obcowałem od dziecka – opowiada Tadeusz Z. Bednarski, współautor książki.
Dzieła przywrócenia pamięci o wybitnej osobie podjęli się Bednarscy z przekonania, że artysta „wydawał się niesłusznie zapomniany”.
Siedział w kącie
„Nie narzucał się nigdy i nikomu, reklamą gardził, od wystaw publicznych prawie z reguły stronił, o popularność nie dbał i nie zabiegał zupełnie” – napisał Mieczysław Treter, historyk sztuki. Zofia i Tadeusz Bednarscy, pisząc książkę „Krakowskim szlakiem Stanisława Dębickiego”, wyszukują nie tylko krakowskie ślady artysty, ale starają się poprzez fragmenty ze starych dokumentów pokazać, jakim był człowiekiem. – Owemu zapomnieniu najwięcej może był winien sam Dębicki – jego usposobienie, nieśmiałość i przesadna skromność – to diagnoza Bednarskiego. Oczywiście, podparta jak zwykle drobiazgowym dokumentalnym śledztwem archiwisty.
Malarz i japonista
Urodzony w Lubaczowie, szkołę realną ukończył w Kołomyi, ale przez całe życie chciał znaleźć się w Krakowie. Zanim osiadł tu na stałe, zwiedził trochę świata. Kształcił się w Wiedniu, Monachium i Paryżu, gdzie był pod silnym wpływem impresjonistów (tam powstał obraz „Kawiarnia paryska”). Kiedy mieszkał jeszcze we Lwowie, wpadał do Krakowa, gdzie ciągnęły go sprawy „japonów”, załatwiane z Feliksem Jasieńskim (którego sportretował w 1901 r.). Dębicki kolekcjonował – podobnie, jak Manggha-Jasieński – sztukę japońską. Prócz portretów i krajobrazów, tworzył też prace z dziedziny sakralnej, m.in. tryptyk „Hołd składany Matce Boskiej Częstochowskiej przez polskie stany”, „Barabasz”, „Bagno”, „Niewiasty opłakujące Chrystusa” czy „Niewiasty u Grobu”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.