W czasach gdy hollywoodzcy twórcy taśmowo produkują kolejne części niemal każdego już filmu, Dana Marschz postanowił napisać sztukę będącą dalszym ciągiem… szekspirowskiego „Hamleta”.
Steve Coogan świetnym komikiem jest. Jako Alan Partridge zasłynął w BBC w kapitalnym, absurdalnym serialu ukazującym losy wyjątkowo niesympatycznego dziennikarza, teraz zaś próbuje swoich sił za Oceanem. Jedną z jego ostatnich prób możemy obejrzeć na DVD – Best Film wypuścił bowiem niedawno na rynek obraz zatytuowany „Hamlet 2”.
Jest to produkcja niezależna, pokazywana na renomowanym festiwalu w Sundance, a wśród jej twórców znajdują się osoby, które wcześniej przyczyniły się do sukcesu obsypanej nagrodami „Małej Miss”. Czy „Hamlet 2” dorównuje tej ostatniej? Po części tak.
Główny bohater - grany przez Coogana Dana Marschz - jest kiepskim aktorem telewizyjnym i jeszcze gorszym nauczycielem aktorstwa, który fascynuje się wyłącznie hollywoodzkimi hitami, więc kiedy wpada na pomysł napisania i wystawienia (musicalowej!) drugiej części szekspirowskiego „Hamleta” nie dziwi, że pojawia się w niej wehikuł czasu, Jezus Chrystus, czy Albert Einstein, zaś postacie znane nam z anglikańskiego teatru walczą ze sobą mieczami świetlnymi z „Gwiezdnych wojen”. Dodatkowo nad wszystkim unosi się duch trudnych relacji z ojcem, niczym z filmów Bergmana i psychoterapia, która jest w stanie (według Amerykanów) uleczyć każdy z problemów tego świata…
Jego sztuka jest absolutnie idiotyczna i nie dziwi fakt, że dyrekcja szkoły, w której Dana wykłada chce zapobiec jej wystawieniu. Wtedy jednak do akcji wkraczają media... Wystarczyło zasugerować, że dyrekcja ograniczania wolność słowa i artystycznej wypowiedzi, by nieświadomi kretyńskiej fabuły sztuki dziennikarze – z zasady, gdyż tak przecież należy - stanęli w obronie tejże oraz niezbyt rozgarniętego autora scenariusza.
Nie każdy żart w tej osobliwej produkcji jest smaczny, natomiast sposób w jaki jej twórcy wyśmiewają obrazy typu „High School Musical”, „Jesus Christ Superstar”, czy też pedagogizujące na potęgę filmy o nauczycielach inspirujących swą charyzmą trudną młodzież, zasługuje na uwagę. Także niezła obsada, z Elisabeth Shue na czele jest tu sporym atutem. Najbardziej zawiódł natomiast chyba… montażysta.
Jest taka anegdota ukazująca różnice pomiędzy kinem amerykańskim i europejskim, której treść sprowadza się do tego, iż w Europie reżyser ma nadzór nad swym filmem od początku do końca, w Stanach zaś, po zakończeniu zdjęć montażysta przychodzi ponoć po nakręcone materiały i pyta, czy ma z nich zrobić komedię, czy dramat?
„Hamlet 2” to komedia, tymczasem niektóre sceny skeczy przypominają w nim sekwencje z filmu obyczajowego. Ich tempo powinno być szybsze, cięcia kończące poszczególne ujęcia następować prędzej. Ale to są niuanse i potknięcia, które w kinie czasem się zdarzają. Nie przekreśla to jednak faktu, iż film ten bawi, więc polecam.
***
Hamlet 2 - reż. Andrew Fleming, wyst. Steve Coogan, Elizabeth Shue, Catherine Keener, David Arquette. USA 2008. Dystrybutor: Best Film.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...