Clint Eastwood nie przestaje zadziwiać. W ubiegłym roku ponownie nakręcił dwa filmy - „Gran Torino” i „Oszukaną”. Żaden z tych filmów nie jest arcydziełem, ale obydwa stanowią interesujący głos w dyskusji nad współczesnymi Stanami Zjednoczonymi.
Obraz szpitala psychiatrycznego, do którego trafia główna bohaterka mógłby być przy takiej interpretacji symbolem więzienia w Guantanamo – gdzie umieszczano także ludzi, których jedyną winą było pochodzenie lub niedawny pobyt w kraju uznawanym za sprzyjający terroryzmowi - powodu do poważnej moralnej zadumy (jeśli nie moralnego kaca) jaką samo istnienie taj instytucji powinno w Amerykanach wywoływać. Jednak podobnie jak „Gran Torino” obraz ten nie jest do końca ponury, nihilistyczny, nie dający nadziei. Ta ostatnia zostaje w pewnym momencie wymieniona expresis verbis, ale przecież zostają ukazane powody, które powodują, że wolno ją mieć.
Są nimi pojedynczy ludzie. Silna, potrafiąca walczyć o swoje kobieta. Wykonujący rzetelnie swoje obowiązki policjant. Walczący o sprawiedliwość i chcący pokazać niegodziwość władz i policji pastor. Wspomagający go adwokat, potrafiący pracować za darmo dla dobra sprawy, dla samej idei sprawiedliwości. To w nich reżyser każe pokładać zaufanie na lepsze, sprawiedliwsze czasy.
Kryzys ekonomiczny nie jest najgorszym, jaki może nas spotkać. Dużo gorsza jest sytuacja, w której instytucje, które powinny nam pomagać, dbać o nas, troszczyć się, nie wywiązują się ze swoich obowiązków, a robią coś wręcz przeciwnego. Nawet wtedy można jednak liczyć na uczciwych ludzi. Oni mogą spowodować, że nasza sprawa „nie będzie pierwszą, ale może będzie ostatnią”.
W swoich dwóch najnowszych obrazach Clint Eastwood próbuje być sumieniem amerykańskich republikanów. Wskazuje wady i błędy, ale podpowiada też co zrobić, aby je naprawić. Poucza? Tak, ale wolno mu - jest obywatelem, ale co ważniejsze przez wiele lat był republikaninem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...