22 stycznia zadebiutował na naszych ekranach film „Stare wygi”, w którym po raz pierwszy spotkali się na planie dwaj weterani komedii: John Travolta i Robin Williams – w brawurowej konfrontacji z dwójką siedmioletnich bliźniaków!
Producent Andrew Panay mówił o pracy nad filmem: – Przeważnie jest tak, że tylko kilku ludzi jest w stanie zagrać konkretną rolę, a ci dwaj, których od początku mieliśmy na myśli, należą po prostu do najlepszych na świecie. Spodobał im się nasz tekst. No i szybko mieliśmy dwie legendy kina na pokładzie! Daliśmy naszym gwiazdom wiele swobody – dodawał. – John to styl improwizacji doskonale przemyślanej i zaplanowanej. Robin to istny żywioł, przypomina karabin maszynowy, pełen niespodziewanych pomysłów.
Aktorom ułatwiał zadanie fakt, że znają się już od trzydziestu lat. – Znam Robina naprawdę szmat czasu i mam nadzieję, że się ze mną zgodzi, iż jesteśmy przyjaciółmi – mówił Travolta. – To chyba widać na ekranie. Williams z kolei podkreślał, że akurat w tym filmie sporą rolę odgrywa humor oparty na działaniach fizycznych, nieco slapstickowy. – Takie sceny lepiej wykonywać z kimś, kogo się dobrze zna. I zabawa większa, i w razie pomyłki mniej stresu – zwierzał się.
Travolta przyznał, że bardzo zainteresowała go postać Charliego, zadowolonego z siebie bawidamka. – Mój bohater lubi swój sposób życia, ceni swą prywatność, jest otoczony pięknymi rzeczami, ma świetny samochód – tłumaczył. – Pomyślałem o wielu ludziach, których znam, także o sobie. Williams był zdania, że film, w komediowej formie, doskonale oddaje wahania i rozterki jego pokolenia, tak zwanego pokolenia baby-booomers:
– Wielu z nas dopiero teraz staje przed problemem ojcostwa, poznaje jego smak. Mamy często więcej czasu i czujemy się chyba podobnie jak nasi rodzice koło trzydziestki. Ale zajmować się dzieciakami w naszym wieku, to dość przerażające - podkreślał komik.
Dwóch biznesmenów w średnim wieku – rozwodnik Dan (Williams) i mocno rozrywkowy kawaler Charlie (Travolta), finalizuje jeden z najlepszych kontraktów w swojej karierze. Niespodziewanie muszą zaopiekować się sześcioletnimi bliźniakami. Próba pogodzenia obu tych spraw powoduje lawinę niezwykle zabawnych komplikacji, a także stopniowo uzmysławia obu panom, co tak naprawdę jest w życiu najważniejsze. „Stare wygi” już w kinach! *** Tekst: Forum Film/pd.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.