NIEBIAŃSKIE NAWOŁYWANIE
Nim naszą ziemię za grosze oddamy,
święty Wojciechu módl się za nami,
nim jasne myśli zwątpienia przesłonią
święty Tomaszu bądź naszą obroną.
Nim naszą pracę za próżną uznamy,
święty Józefie, módl się za nami,
zanim nas pycha w ślepców zamieni,
święta Tereso, wołamy w nadziei.
Ref. Niebiańskie nawoływanie, to świętych obcowanie
Nim różne gusła i czary nas zwiodą,
święty Michale, prowadź prostą drogą,
zanim nasze dusze w niewolę oddamy,
święta Maryjo oręduj za nami.
Ref. Niebiańskie nawoływanie, to świętych obcowanie
POPRZEZ ŻÓŁTY KURZ
Zjawia się we śnie, ma włosy jak len,
pamiętam wciąż jej złoty ząb.
I czy tego chcę czy nie, jawa miesza mi się ze snem.
Widzę dalej jak mam sześćdziesiąt cztery lata,
pan doktor w drzwi srebrnym młotkiem puka i
czy tego chcę czy nie jawa miesza mi się ze snem.
Ref. Poprzez żółty kurz widzę miasto Łódź,
gra orkiestra a sierżant sypie pieprzem,
dla samotnych serc, w klubie już nie ma miejsc,
a Lucy w tym skaju się już dusi.
Zjawia się we śnie, ma włosy jak len,
i czuję znów zapach truskawkowych pól.
I czy tego chcę czy nie, jawa miesza mi się ze snem.
Ref. Poprzez żółty kurz widzę miasto Łódź,
gra orkiestra a sierżant sypie pieprzem,
dla samotnych serc, w klubie już nie ma miejsc,
a Lucy w tym skaju się dusi.
POWIEDZ, POWIEDZ JAK TO JEST
Czekasz na sygnał z innej planety,
nawiązać kontakt bardzo byś chciał,
mijają lata i cisza niestety,
za ścianą sąsiad samotny jak ty.
Ref. Powiedz, powiedz jak to jest
Nasze sumienia co gasną jak świeczka
i los niepewny jak życie dziecka,
w globalnej wiosce i w mega skali,
choć coraz bliżsi, jesteśmy dalej.
Ref. Powiedz, powiedz jak to jest
Bariera dźwięku, bariera tycia,
i coraz większy wskaźnik spożycia,
tajne raporty, życiowe plany,
i bezstresowo coś dla odmiany.
Ref. Powiedz, powiedz jak to jest
PUSTYNIA
Pozostawiasz mnie samego, tu powietrze z żaru drży,
rozpalone piasku morze, co rozstąpić nie chce się.
Nocy mrokiem mnie okrywasz, stąd nie widzę nawet gwiazd,
tutaj serce chłód przenika, czekam znów na słońca blask
Ref. To pustynia, jak gorący płonie piec,
to pustynia, złoto w ogniu sprawdza się.
Tutaj wiatr do ucha szepcze bym pustyni poddał się,
tu wyschnięte dawno źródła oczy chcą oszukać me.
Wciąż imienia Twego wołam, niech pustynia skończy się,
A w mych dłoniach pozostanie złoto co Twym blaskiem lśni.
Ref. To pustynia, jak gorący płonie piec,
to pustynia, złoto w ogniu sprawdza się.
TO WŁAŚNIE ŻYCIE JEST
Niebo, trochę bliżej niż marzysz,
liczysz, ile gwiazd, kiedy poznasz tę jedną,
chwytaj swą szansę, kiedy spada,
czekasz już tyle lat.
Słowa ponad wiatrem niesione tak lekko,
żyją, ty je znasz i ufasz im,
rosną, porywają jak rzeka,
bo wiarę masz
Ref. To właśnie życie jest,
nad nami niebo, znajdziesz je,
za tobą został tylko cień,
ktoś powiedział: wszystko zmieni się
Idziesz wciąż ścigany nadzieją,
pragniesz, bo chcesz więcej, a nie wiesz jak znaleźć.
Wiara, widzi więcej niż widać
wtedy zdarzy się cud,
Zobacz, masz wiele więcej niż chciałeś,
źródło, które nigdy nie wyschnie,
radość jakiej nie znałeś,
kto ci ją dał?
Ref. To właśnie życie jest,
nad nami niebo, znajdziesz je,
za tobą został tylko cień,
ktoś powiedział wszystko zmieni się
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
» | »»