Czy człowiek, który ogłosił „śmierć Boga”, był geniuszem, szaleńcem czy opętanym?
Jak mówi abp Józef Życiński w „Pożegnaniu z Nazaretem”: „Nie widać powodów, aby chrześcijaństwo identyfikować wyłącznie ze wzorcem apollińskim (…). Jezus, ukazywany jako cierpiący »sługa Jahwe« w dramacie skrajnego wyniszczenia, bynajmniej nie przypomina helleńskiego Apollosa, który olśniewał estetyką i skutecznością działania”.
Zauważa nawet, że apostołów po Zesłaniu Ducha Świętego obserwatorzy posądzali raczej o dionizyjskie sympatie, mówiąc: „Upili się młodym winem”… Nietzschemu jednak chrześcijaństwo kojarzy się z czymś zupełnie innym – z biernością, ceremoniami, tandetną uczuciowością.
Poza dobrem i złem
„Krytykował je jako religię nieszczęśliwych ludzi, pocieszających się przyszłą nagrodą w niebie lub przestraszonych groźbą wiecznego piekła” – pisał w poświęconym Nietzschemu numerze „Znaku” (nr 8 z 2002 roku) o. Wacław Hryniewicz OMI. W pewnym sensie pisma filozofa mogą być, wbrew intencjom jego samego, oczyszczające dla nas, chrześcijan. Pokazują bowiem nasze słabości. Zdanie o śmierci Boga, zapisane w „Wiedzy radosnej”, jest tak naprawdę tragiczną diagnozą świata, który przestał odczuwać obecność Stwórcy, a kultywuje pozory. Pomyleniec z tekstu Nietzschego przyszedł w biały dzień z zapaloną latarnią między ludzi, którzy nie wierzyli już w Boga, i pytał ich, gdzie podział się Bóg.
„W odróżnieniu od nich znał odpowiedź: Myśmy Go zabili – pisze wybitny czeski teolog Tomáš Halík. – Przyszedł z latarnią, ponieważ w odróżnieniu od nich dostrzegał noc, w którą świat runął po tym wydarzeniu”. Halík porównuje nawet pod tym względem Nietzschego z Małą Tereską: „Oboje przeszli przez powierzchowność optymizmu swojej epoki, końca XIX wieku, oboje w czasach tryumfu dziedzictwa oświeceniowego doświadczyli ciemności, Bożej ciemności”.
O ile jednak ich odczuwanie i diagnoza choroby świata były podobne, to środki zaradcze wybrali skrajnie przeciwstawne. Tereska obrała „małą drogę” – ufności i dziecięctwa Bożego. Nietzsche stworzył koncepcję „nadczłowieka” i przewartościował pojęcia dobra i zła. Chrześcijańskiej moralności, którą uważał za „niewolniczą”, przeciwstawił „moralność panów”, w której dobre jest to wszystko, co wzmaga poczucie mocy jednostki. Według tej filozofii, dobrem może być zarówno udzielenie pomocy potrzebującemu, jak i zabójstwo.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.