Rekolekcje z mp3

O rekolekcjach dla głupich, empetrójkach i zabieganiu z ojcem Rafałem Szymkowiakiem rozmawia Szymon Babuchowski.

Szymon Babuchowski: Czy młodemu człowiekowi, atakowanemu z każdej strony gadżetami popkultury, chce się jeszcze uczestniczyć w rekolekcjach?

O. Rafał Szymkowiak: – Młodzi ludzie nie są nastawieni na przeżywanie rekolekcji, a przynajmniej nie w takim wymiarze, w jakim my, organizujący rekolekcje, byśmy sobie tego życzyli. W jednej ze szkół spytałem, kto przyszedł na rekolekcje z własnej woli. Odpowiedzieli mi, że nikt. Czy to przekora młodzieży? Chyba nie. Co by było, gdyby rekolekcje były nieobowiązkowe? Znam księdza, który tak zrobił. Przyszło 10 procent.

Jak w takim razie mówić do kogoś, kto nie chce słuchać?
– Młody człowiek musi zobaczyć, że to, o czym się mówi, dotyczy jego życia. Wtedy zaczyna słuchać. Bo stereotypowo rekolekcje kojarzą się młodym z tym, co nieprzydatne. Przydatna jest dobra ocena na świadectwie, języki, prawo jazdy. A tutaj co? Pójdę i godzinę stracę, kiedy w przyszłym tygodniu czeka mnie sprawdzian?

Czy język, którym się mówi, też jest ważny?
– Tak, bo oni powinni zaakceptować tego, który stoi przed nimi i głosi. Jako rekolekcjoniści jesteśmy trochę spaleni na starcie. Media tak nam nakręcają rzeczywistość, że bardziej kojarzy się nas z pingwinami niż z wysłannikami Boga. Więc najpierw muszę pokazać, że ja też jestem człowiekiem. Normalnym, uśmiechniętym, który umie zażartować, nie straszy piekłem. A potem mówić o tym, co dotyczy ich życia. Ewangelia pozostaje ta sama, tylko nośnik się zmienił.

Jedną ze swoich książek zatytułował Ojciec „Ekstremalnie wypasione rekolekcje”. Ładny tytuł, ale czy rekolekcje powinny być „wypasione”? Nie oczekuję po rekolekcjach dobrej zabawy. Raczej odkrywania rzeczy trudnych, niewygodnych.
– To jak by Pan zatytułował rekolekcje dla młodzieży? „Spotkajmy się z Jezusem, naszym Zbawicielem” – dobry tytuł?

Niedobry.
– No to weźmy inny: „Maryja Dziewica matką naszego Pana i naszą matką”. Dobry?

Oczywiście, że kiepski.
– No właśnie. Czy to jest kłamstwo? Nie, to jest najprawdziwsza prawda. Tylko młodzi ludzie całkiem inaczej na to patrzą. My musimy znaleźć hak, żeby ich złapać. Jeżeli kaznodzieja zaczyna swoje kazanie od zwrotu: „Umiłowani w Chrystusie Panu”, to pierwszych 30 sekund kazania już jest spalone. Pytanie za 100 punktów: jak tego młodego człowieka zatrzymać, żeby on w ogóle zainteresował się rekolekcjami, wśród tysiąca innych rzeczy. Na „Rekolekcje dla zabieganych”, organizowane w naszym krakowskim kościele, przyszło mnóstwo ludzi, bo każdy czuje się zabiegany. Czy to były rekolekcje o zabieganiu sensu stricto i tylko o tym? Nie! Były o Bogu, wartościach, rodzinie. Ale myk był, oni złapali haczyk. Na Wielki Post świetny pomysł nam przyszedł do głowy. Zróbmy banery, takie, że aż będą w oczy razić: „Rekolekcje dla głupich”. Przyjdą? Pewnie, bo każdy będzie chciał zobaczyć, kto się tam pojawi (śmiech). A my chcemy mówić o głupstwie krzyża…

Ja bym się bał mówić językiem, którym nie posługuję się na co dzień. Nie chciałbym być odczytany jako ktoś, kto się podlizuje…
– Ja też jestem bardzo cięty na sytuacje, kiedy ktoś wychodzi i próbuje udawać młodzieżowca, a nim nie jest. Tylko ilu mamy takich młodzieżowców, którzy żyją w świecie młodych ludzi, posługują się ich językiem? Jezus, głosząc Ewangelię, używał obrazów z izraelskiego świata. Do rybaków mówił o rybach, do żniwiarzy o żniwach. A co my wyrywamy z życia, żeby pokazać prawdy objawione młodym ludziom? Jakimi obrazami się posługujemy? Przecież oni żyją w świecie subkultur, konkretnych ciuchów, w świecie mp3-ek, komputerów, gier. To wszystko musi być wykorzystane. Jezus brał owieczkę i mówił o owieczce, a my dzisiaj powinniśmy komputer rzucić na tapetę. A czy na rekolekcjach wykorzystujemy piosenki młodzieżowe takich zespołów jak Happysad, Hurt, Lao Che? Młodzi tego słuchają, aż im słuchawki wrastają w uszy. Jeśli Happysad śpiewa: „Miłość to nie pluszowy miś”, to czy nie mogłaby ta piosenka być podstawą do konferencji na temat miłości?

Czy jeśli ktoś już złapie się na ten hak, to jest szansa, że wysłucha także tych trudniejszych treści?
– Tak. Prowadzę rekolekcje z grupą ewangelizacyjną, najczęściej są to studenci. W opowiadaniu każdej z tych osób przewijają się wątki z życia młodych ludzi. Po rekolekcjach uczniowie podchodzą do ewangelizatorów i chcą z nimi rozmawiać. Wtedy dopiero fajne rzeczy się dzieją! W zeszłym roku na Spotkaniu Młodych w Wołczynie jeden chłopak powiedział świadectwo na temat swoich problemów. Musiał zostać do południa następnego dnia, bo cały czas podchodzili do niego ludzie i chcieli rozmawiać. Jeśli to są tematy, które dotyczą ich samych, to oni to chwytają. Zadają pytania, potrafią na ten temat dyskutować.

***

Rafał Szymkowiak OFMCap., dr teologii, wykładowca katechetyki w Wyższym Seminarium Duchownym kapucynów i franciszkanów w Krakowie, współorganizator Spotkania Młodych w Wołczynie, duszpasterz młodzieży i dzieci, autor książek „Spowiedź jest spoko”, „Ekstremalnie wypasione rekolekcje” i „Przepchnąć słonia”.
«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości