– Trudno wyobrazić sobie zloty żaglowców, gdyby nie osoba zmarłej w tym roku Janki Bielak – mówi Christer Samuelsson, przewodniczący The Tall Ships Races.
Od 2 do 5 lipca w całej rozciągłości spełniał się slogan reklamujący miasto: „Wiej do Gdyni”. A przywiało tu 105 żaglowców, w tym 22 największych klasy A, z 19 krajów świata. Do tego tysiące marynarzy, dziennikarzy i ponad milion zwiedzających z całej Polski. – Dla władz miasta było to olbrzymie przedsięwzięcie logistyczne. Impreza nie tylko się udała, ale wręcz przeszła nasze oczekiwania – mówi Karolina Bursa z Zespołu Prasowego UM w Gdyni. I trudno się z tą opinią nie zgodzić, zwłaszcza że podczas przepięknej pogody idące w paradzie żaglowce wyglądały niczym z obrazów Salwadora Dali.
Żeglarska stolica Polski
Chociaż „ambasador Polski morskiej i żeglarskiej”, jak mówi się w Gdyni i na świecie o zmarłej Jance Bielak, urodziła się setki kilometrów od morza, na Wołyniu, to jednak w jej żyłach sól morska płynęła od zawsze. Po wojnie, mieszkając w Londynie, włączyła się aktywnie w wolontariat w ramach Sail Training Associacion. Dzięki temu, że znała biegle angielski, rosyjski i polski, podczas wizyty brytyjskiego komandora Greville’a Howarda w 1973 r. w Polsce przyczyniła się do zorganizowania pierwszego w naszym kraju zlotu żaglowców, który miał miejsce w 1974 r. – W okresie zimnej wojny okazało się, że żeglarze o wiele szybciej niż politycy są w stanie przełamywać lody – mówi Joanna Grajter, rzecznik prasowy UM w Gdyni.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.