Bierut na ścianieMłodzi siedzą w klubie „1949” przy stolikach udekorowanych czerwonym goździkiem włożonym do... butelki. Na środku każdego stolika stoi też szklanka w blaszanym koszyczku z uchwytem. Tyle że wcale nie trzeba z niej pić: w środku pali się świeczka, bo szklanka jest tylko rodzajem świecznika. Jako dekoracja, z boku wiszą też dwie rolki papieru toaletowego, a na półce stoją stare odbiorniki radiowe i hełm z napisem „ORMO”. Jednak na ścianie jest też kolorowa sztuka nowoczesna. Całość robi przyjemne wrażenie, inaczej niż w siermiężnych knajpach sprzed ćwierć wieku. Zwłaszcza że pan za ladą miło sobie gawędzi z klientami, zamiast traktować ich jak osobistych wrogów, co było normą w PRL.
Są jednak inne lokale nawiązujące stylistyką do PRL, których właściciele zdecydowanie przekraczają granice dobrego smaku. Przed czterema laty stowarzyszenie Młodzi Konserwatyści złożyło nawet doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez właścicieli „Klubu PRL” we Wrocławiu, bo na jego ścianach wisiały portrety zbrodniarzy, m.in. Stalina, Mao Tse-tunga i Bieruta. Prokuratura umorzyła sprawę, uzasadniając, że właściciele nie mieli zamiaru przekonywać gości do ustroju, a „lokal został urządzony w oryginalny sposób, w celu uprzyjemnienia zabawy”. Właśnie to zdanie szczególnie oburzyło Młodych Konserwatystów. Pytali, czy zdaniem prokuratury zdjęcie Hitlera też można by wieszać w miejscach publicznych w celu „uprzyjemnienia zabawy”.
Pokusę pokazywania PRL-owskiej przeszłości wyłącznie w konwencji zabawy ma też czasem część przewodników po socrealistycznej Nowej Hucie. Wszyscy przewodnicy obwożą turystów po mieście trabantami albo nyskami. Tyle że dla niektórych z nich jest to okazja do rozpoczęcia głębszej opowieści o zbudowanym w PRL-u mieście, a dla innych zabawna przejażdżka, zakończona konsumpcją wódki z ogórkiem w typowym nowohuckim mieszkaniu.
Puste hakiWśród pracowników Muzeum PRL-u są też młodzi ludzie. Agnieszka Pelc dopiero skończyła studia, ma 24 lata. – Ubolewam, że część moich rówieśników widzi PRL tylko w konwencji zabawy, absurdu i komedii Barei. Osobiście nie pamiętam PRL-u, ale dzisiaj poznaję jego historię. To w żaden sposób nie jest śmieszny okres, do którego chciałoby się wrócić – mówi zdecydowanie. Nie chodzi tylko o morderstwa, bicie i więzienie ludzi za wyrażanie poglądów. Także o codzienne upadlanie zwykłych ludzi, zmuszanych do uczestnictwa w czynach niedzielnych, do oklaskiwania na wiecach przygłupawych aparatczyków partyjnych, do ocierającego się czasem o kradzież „kombinowania” przy zdobywaniu materiałów budowlanych czy zwykłej żywności.
– My, wychowani w dobie internetu, którzy możemy wszędzie pojechać i wybierać między tysiącem możliwości, nie potrafimy się wczuć w rolę osób, które 30 lat temu w Polsce miały tyle samo lat co my – mówi Agnieszka Pelc. Zapowiada, że Muzeum PRL-u spróbuje nie tylko pokazać rzeczywistość PRL-u, ale też ją zwiedzającemu objaśnić. – Być może w jednej z sal zrekonstruujemy sklep mięsny z pustymi hakami. Jednak nie poprzestaniemy na tym, tylko spróbujemy interesująco wytłumaczyć młodym, jak to się stało, że w kraju rolniczym brakowało mięsa – mówi Agnieszka Pelc.
W muzeum zostaną też prawdopodobnie zrekonstruowane wnętrza mieszkania, szkoły czy komisariatu. Pojawią się multimedia, z głośników będą sączyły się różne odgłosy, wielu eksponatów będzie można dotknąć. W komisariacie poznamy historię tajnych służb. Wiele zależy teraz od inwencji plastyków.
– W Nowej Hucie widać szczególnie, jak bardzo zainteresowani życiem za żelazną kurtyną są turyści zagraniczni. To dla nich nieznany świat. Kojarzy im się z filmami o Bondzie – mówi Jadwiga Emilewicz. – Dzisiaj tacy turyści czasami trafiają na opowieść o PRL-u na wesoło, w wersji pop. U nas poznają historię PRL w znacznie pełniejszy sposób – zapowiada.
Artykuły z poszczególnych działów serwisu KULTURA:
FilmLiteraturaMuzykaMalarstwoArchitekturaZjawiskaSylwetki