Album „Lessons To Be Learned” australijskiej wokalistki Gabrielli Cilmi to płyta z gatunku tych doprawdy rzadko spotykanych.
Niby pop, ale jednak z pretensjami. Niby nie ma dnia, żebym nie natknął się na jej klip w MTV, a jednak są to kompozycje mające i smak i klasę.
Otwierający płytę utwór „Save The Lies” może nas zwieść. Energetyczny, dynamiczny, zaśpiewany charakterystycznym, mocnym głosem, przywodzi na myśl dokonania innej gwiazdy estrady – Anastacii.
I rzeczywiście, wydawałoby by się, że gdyby wybrać tę piosenkę na singiel, mogłaby namieszać na światowych listach przebojów. A jednak tak się nie stało – zajęła dopiero 33 miejsce w Wielkiej Brytanii...
Całe szczęście producenci czuwający na debiutem Gabrielli Cilmi mieli na albumie także utwór „Sweet About Me”. Lekko bluesowy, nieznacznie nostalgiczny – właściwie ten największy jak dotąd przebój Cilmi doskonale oddaje cały nastrój jej płyty.
“Sanctuary”, “Einstein”, „Terrifying”, “Messy”, “Awkward Game” – wszytskie te kompozycje utrzymane są w podobnej tonacji, a jednak dzięki charyzmie młodej Australijki włoskiego pochodzenia nie nużą, nie nudzą, a wręcz przeciwnie – potrafią oczarować i niemalże ukoić.
Aranżacji tych tytułów, jak i kilku pozostałych, szybszych, bardziej już przebojowych, rockowych i jazzowych kawałków z „Lessons To Be Learned”, mogłaby jej pozazdrościć Katie Melua, która swą ostatnią płytę nagrała straszliwie monotonną, nie potrafiąc jakoś przełamać sennej konwencji, w którą niestety popadała.
Jeśli jednak kolejne jej dzieło, choć w części inspirowane będzie „Lessons To Be Learned” o dalszą karierę irlandzkiej Gruzinki możemy być spokojni. Tak samo zresztą chyba, jak i o artystyczną przyszłość Cilmi, ale czy tak się rzeczywiście stanie - czas pokaże...
***
Gabriella Cilmi: "Lessons To Be Learned”, Universal Music Polska, 2008.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.