Ślub Kasi i Piotrka Sumińskich można śmiało zaliczyć do największych. Mimo że był to pochmurny wtorek i godz. 7 rano, przyszło około... dwóch i pół tysiąca osób!
Certyfikat nr 001Matematyczka z humanistą przeglądają zdjęcia ze ślubu na zielonej trawie, z żabami i tysiącami wiernych. Właśnie przypomnieli sobie, że od grupy cytrynowej dostali wtedy w prezencie koszyk cytryn, a od grupy pomarańczowej – pomarańcze. Co roku w Makowie, w drugim dniu pielgrzymki, obchodzą rocznicę. Zabierają ze sobą swój największy skarb – córkę Agatkę.
Sumińscy, oprócz zdjęć, mają jeszcze specjalny certyfikat o odbyciu pielgrzymkowego ślubu, opatrzony sygnaturą 001. Na razie więcej takich dokumentów nie powstało. Ślub na pielgrzymce nie jest łatwą decyzją, tak dla młodych, jak i dla ich rodziny. – Wiele lat jako narzeczeni chodziliśmy na pielgrzymki, pomyśleliśmy więc: dlaczego by nie pobrać się na pielgrzymce? Rodzina nie protestowała, przewodnik się zgodził. Dziś jesteśmy dumni z tamtej decyzji – podkreśla Piotr.
– Pielgrzymkowe hasło w 2001 r. brzmiało: „Wypłyń na głębię”. Postanowiliśmy wziąć sobie je do serca na całe życie – mówi. W przedpokoju Piotra i Kasi wisi spory plakat, na nim dużymi literami wypisane zdanie: „KOŚCIÓŁ NADZIEJĄ RODZINY”. Jest to hasło tegorocznej, XIV Łowickiej Pieszej Pielgrzymki Młodzieżowej na Jasną Górę. Sumińscy mówią, że chodzą do Częstochowy, by złapać oddech, na chwilę uciec na pustynię i jeszcze raz docenić siebie i wszystko, co mają.
Kasia, oprócz gotowania, świetnie haftuje. To taki relaks matematyczki po pracy w szkole. Piotrek chwali żonę, bo jej dzieci z pijarskiego gimnazjum i podstawówki najlepiej w powiecie zdały egzaminy. Kasia chwali zaś Piotra, że odnajduje się jako nauczyciel religii. – Mamy za co dziękować – podsumowuje Piotrek, ustawiając się do wspólnego zdjęcia – z Agatką na karku i żoną u boku.
Artykuły z poszczególnych działów serwisu KULTURA:
FilmLiteraturaMuzykaSztukaZjawiska kulturowe i społeczneSylwetkiRodzina i społeczeństwo
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
» | »»