Temat konkursu brzmiał „Rudy – miejsce obdarowane”. Jego uczestnicy odwiedzili opactwo cysterskie, opowiadali o swojej fascynacji fotografowaniem i odkrywaniu tego miejsca.
Wyremontowane piwnice opactwa otwarte są dla gości. Nad głową surowa cegła ułożona w półkoliste sklepienie. Dobre miejsce na spotkania i rozmowy przy aromatycznej herbacie. Po cystersach pozostał tu niezwykły klimat, a obecni gospodarze wyremontowali podziemia i otworzyli dla wszystkich. Na opowiadanie o fotografii – miejsce wymarzone.
Dariusz Pielczyk fotografuje od dziecka. Pierwszy aparat dostał na Komunię. – Wytrzymał tylko dwa dni – śmieje się. – Potem przejąłem sprzęt po dziadku, który też fotografował. Dawny Zenith B, wtedy to było coś… – opowiada. Z zawodu jest energetykiem, jeździ po całym Śląsku, więc czasem zabiera ze sobą aparat fotograficzny, jednak najchętniej przyjeżdża do Rud.
Pochodzi z Nędzy, ale dziś mieszka niedaleko, w Białym Dworze.
Spacer z rodziną po przypałacowym parku nie jest więc rzadkością. – Tu najlepiej mi się fotografuje, znam każde miejsce i nie ma chyba takiego, którego nie miałbym na zdjęciu. Największe wyzwanie to pokazać to, co wszyscy widzą i dobrze znają, z jakiejś innej perspektywy. Żeby zwyczajne obrazy zobaczyć trochę inaczej, od innej strony – opowiada. Tak jak na jednym ze zdjęć z kościoła, kiedy spojrzał przez łuki sklepienia właśnie wtedy, gdy światło spływało na ławki przez wycięcie okna.
Jego ulubione to zdjęcia figury anioła ozdabiającego ambonę. Był letni dzień, pusty kościół, na pewno 2005 rok, bo akurat zaczął fotografować aparatem cyfrowym. I wtedy właśnie powstało to zdjęcie, które tak lubi. – To była dobra myśl, żeby w tym czasie wybrać się do Rud – wspomina. Podobnie jak wtedy, kiedy przyjechał tu w nocy i do archiwum rudzkiego dołączył nowe, nocne zdjęcia opactwa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.